Strony

środa, 4 września 2013

Sasquatch - zbadano hybrydowe DNA Wielkiej Stopy

Poważny zespół naukowców przez ponad pięć lat badał DNA amerykańskiego Yeti znanego jako Bigfoot lub Sasquatch czy Ts'emekwes i w końcu 2012 roku opublikował wyniki swoich badań poddając je ocenie środowiska naukowego, które z powodu braku okazów złapanych żywcem jest częściowo sceptyczne co do istnienia takiego ukrywającego się gatunku człowieka lub małpoluda. Badania naukowe DNA wykazały istnienie nieznanego dotąd hybrydowego gatunku hominidów, potocznie zwanego Bigfootem, Wielką Stopą lub Sasquatch'em, zamieszkującego Amerykę Północną. 

Badania prowadził zespół złożony z ekspertów w dziedzinie genetyki, medycyny sądowej, obrazowania i patologii, kierowany przez dr S. Ketchum Melbę z Nacogdoches w Teksasie w USA. Zespół dokonał sekwencjonowania trzech pełnych genomów jądrowych Sasquatcha i ustalił, że gatunek jest hybrydą ludzką, krzyżówką człowieka, homo sapiens oraz innego hominida.



Wielka Stopa - z ang. Bigfoot, Big Foot lub w języku Indian Sasquatch – to formalnie jeszcze mityczne zwierzę, które według wielu potwierdzonych (kilkudziesięciu tysięcy) relacji żyje w Górach Skalistych i w sąsiednich regionach (USA i Kanada). Niektóre relacje wskazują na obecność stworzenia w rejonie Wielkich Jezior i w południowych stanach USA, a nawet na Wschodnim Wybrzeżu USA (m.in. w Pensylwanii. Nazwa pochodzi od ogromnych śladów stóp, które były najczęstszym znakiem jego obecności.
 

"Wielka Stopa" opisywany jest jako potężna (od 2 do 3 metrów wysokości), dwunożna, człekopodobna istota bez ogona, pokryta gęstym i krótkim futrem, którego kolor może być zmienny od czerni do rudego brązu (także jasny i srebrzysty). Ma głowę podobną do głowy goryla, z niskim czołem i dużymi oczami. Być może prowadzi nocny tryb życia (najczęściej go spotykano w nocy). Człekozwierz wydaje jakieś głosy i wydziela silny, nieprzyjemny zapach. Najprawdopodobniej jest wszystkożerny. Zamieszkuje bardzo słabo zaludnione lasy górskie, a najwięcej świadków spotkało go od 1958 w górach północnej Kalifornii. 

Już pierwsi biali osadnicy w Ameryce Północnej słyszeli od Indian opowieści o "leśnym człowieku", kradnącym im zapasy. Znane są indiańskie rzeźby kamienne i drewniane maski, przedstawiające głowy, podobne do małpich. Jedno z plemion wybrało "Wielką Stopę" jako zwierzę totemiczne. Jednak fakt, że "Wielka Stopa" istniała w mitologii nie oznacza, że istniała naprawdę, do czasu potwierdzenia jej istnienia badaniami genetycznymi. W 1811 w Górach Skalistych zauważono ślady "Wielkiej Stopy" odbite w śniegu. W 1893 Theodore Roosevelt opublikował zasłyszaną historię o "tajemniczej leśnej istocie". 

W 1924 kilku górników twierdziło, że zostali zaatakowani przez grupę "wielkich małp" (miejsce zdarzenia nazwano "Ape Canyon" "Małpi Wąwóz"). W latach 40-tych  i 50-tych XX wieku kilkunastu świadków stwierdziło, że widziało "Wielką Stopę". Dnia 20 października 1967 Roger Patterson i Robert Gimlin w Bluff Creek (Kalifornia) po raz pierwszy sfilmowali legendarną istotę. Film jest jednak niewyraźny, a zwierzę sfilmowane z dużej odległości. 

W 1968 w Idaho znaleziono sierść, której nie można przypisać do żadnego znanego gatunku zwierząt. W 1995 domniemana "Wielka Stopa" została znowu sfilmowana nocą, choć zdjęcia są niewyraźne. W 2005 mieszkańcy Teslin (Kanada) zauważyli istotę i znaleźli kępkę sierści. 

Kiedy mówimy o Bigfoocie, na myśl przychodzą tysiące opowieści ludzi, którzy spotkali go na swojej drodze. Nawet jeśli jesteśmy otwarci na tego typu treści i przyjmujemy je bez zastrzeżeń to i tak zawsze gdzieś w głębi duszy czają się wątpliwości. Najmocniejszym dowodem na realne istnienie Bigfoota, są przeprowadzone kompleksowe badania genetyczne w odpowiednio wyposażonym do tego celu laboratorium, przez właściwie wykwalifikowanych ludzi, wykształconych przez instytucje naukowe. Mimo, że poprzeczka ustawiona jest wysoko, takie warunki udało się spełnić, w badaniach nad DNA Bigfoota prowadzonych przez zespół dr Melba Ketchum, specjalistki od genetyki.

Dr Melba Ketchum obroniła doktorat z weterynarii i obecnie jest właścicielem firmy „DNA Diagnostics”, która przeprowadza forensyczne testy i badania genetyczne tak na ludziach jak i zwierzętach. Dr Ketchum specjalizuje się także w identyfikacji rozmaitych gatunków zwierząt na podstawie badań kodu DNA. Jest więc osobą odpowiednio wykwalifikowaną by na podstawie takich badań stwierdzić czy Bigfoot istnieje czy też nie. Jeszcze w 2008 roku była ona sceptykiem uważając, że miejsce Bigfoota jest bardziej w legendach niż w realnym życiu. 

Wszystko zmieniło się od momentu kiedy do laboratorium dr Ketchum przyniesiono kilka włosów do analizy. Analiz włosów dokonuje w swoim laboratorium od co najmniej 15 lat, a takie badania są tam przeprowadzane rutynowo. Na początek zrobiono testy aby sprawdzić czy włos należy do człowieka czy np. do małpy lub konia. Bardzo szybko okazało się, że badane włosy nie odpowiadają swoją charakterystyką ani ludziom ani zwierzętom. Badania powtórzono i ponownie wynik był ten sam. Dr. Melba zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z przypadkiem niezwykłym.

Badane włosy pochodziły z północnej Kalifornii, z miejsca tuż przy granicy ze stanem Oregon. Kobietę z plemienia Hupa, mieszkającą na obrzeżach indiańskiego rezerwatu, obudził w środku nocy hałas dobiegający z ustawionego obok jej domu śmietnika. Nad śmietnikiem zawieszona była także lampa, którą włączał detektor ruchu. Kiedy Indianka wyjrzała przez okno, w świetle lampy zobaczyła jakąś postać grzebiącą w jej śmieciach. Nie mogła jednak dostrzec czy był to człowiek czy też może niedźwiedź. Jej szwagier był policjantem w tym rejonie i właśnie miał służbę tej nocy, więc nie zastanawiając się zbyt długo zadzwoniła do niego z informacją, że coś dziwnego dzieje się wokół jej domu. 

Kiedy szwagier z innym policjantem podjechali pod dom i zapalili silne reflektory w swoich cruiserach, nieoczekiwanie ich oczom ukazał się potężny Bigfoot, przeczesujący śmietnik. Obaj policjanci aż zamarli ze strachu widząc z czym mają do czynienia. Bigfoot natomiast bez oznak paniki porzucił śmietnik i oddalił się w stronę lasu. Z zeznań policjantów wynikało, że Bigfoot był prawdziwym olbrzymem i nawet kilka minut po jego odejściu ziemia wciąż drżała od jego kroków.

Po Bigfoocie zostało jednak kilka włosów, które zostały zabezpieczone przez wezwaną policyjną ekipę forensyczną i wysłano je do laboratorium dr Ketchum. Ona sama przyznaje, że zazwyczaj nie ma problemów z identyfikacją włosów ale w swoim laboratorium ma kolekcję włosów, które mimo wysiłków nie udało się jej całkowicie zidentyfikować. Nie oznacza to automatycznie, że należą one do Bigfoota. Aby uzyskać pewność kto jest właścicielem takich włosów przeprowadza się analizę kodu DNA, której wynik pokazuje bez cienia wątpliwości tożsamość osoby lub zwierzęcia, do którego należą. Najszybciej taką tożsamość można odkryć wówczas, jeśli do włosa wciąż jest doczepiony mieszek włosowy. Mieszek zawiera wystarczającą ilość materiału genetycznego, aby móc z całą pewnością orzec czym/kim był ich właściciel.

Włosy znalezione obok śmietnika Indianki z plemienia Hupa, miały doczepione takie mieszki. Oznacza to, że można z całą pewnością stwierdzić czy Bigfoot jest tylko legendą, czy może raczej realnym stworzeniem ukrywającym się przed ludźmi w górach i lasach Ameryki. Dr Melba Ketchum jest pewna, że w jej rękach znajdują się dowody potwierdzające istnienie Bigfoota. Obecnie przeprowadza ona jeszcze szereg naukowych testów koniecznych po to, aby o istnieniu Bigfoota przekonać nawet największych sceptyków. Badań dokonuje się w sposób podobny jak w forensyce, gdzie szuka się fragmentów DNA po to, by ustalić tożsamość osób uwikłanych w sprawę kryminalną. Testy takie zakładają np. badanie struktur mitochondrialnych, gdzie można znaleźć cechy dziedziczne osobnika. Następnie przeprowadza się badania izotopem nuklearnym. Dr Melba Ketchum jest już na ostatnim etapie swoich badań i ich wyniki chce ogłosić na specjalnie zwołanej konferencji prasowej a także opublikować je w naukowym periodyku.

Na podobne badania czeka także olbrzymia kość znaleziona na dnie strumienia w stanie Oregon. Lekarze eksperci od ludzkiej anatomii orzekli, że kość jest zbyt duża aby należeć do człowieka i wysłano ją do laboratorium dr Ketchum, która jest ekspertem w kwestii anatomii zwierząt. Już na wstępie orzekła ona, że tak wielka kość może należeć do najwyżej dwóch stworzeń. Na razie nie wyjawiła jakie stworzenia miała na myśli. Kość będzie również badana pod kątem DNA, ale zazwyczaj bardzo trudno jest tam znaleźć wystarczającą ilość materiału koniecznego do analiz co sprawia, że nie będzie można ze 100% pewnością powiedzieć do kogo należała kość.

W zasadzie badania dr Ketchum na koniec roku 2012 potwierdzą, że na świecie żyją stworzenia takie jak Bigfoot i jest to z pewnością jedno z najbardziej sensacyjnych odkryć naszych czasów. Taka informacja wywołała także duże poruszenie w świecie naukowym, który w pewnej swojej części dokonuje wszelkich starań aby zdyskredytować metody i kwalifikacje dr Ketchum jak i wielu innych odkryć. Już teraz zdaje sobie ona sprawę z tego, że takiego stworzenia nie może w swojej pracy naukowej nazwać Bigfootem. 

Bigfoot w górach San Juan

Turysta wędrujący po górach San Juan w stanie Colorado, był przekonany, że filmuje niedźwiedzia, który pojawił się w oddali nad potokiem. Jednak bliższa analiza filmu (nakręconego telefonem) wykazała, że nie jest to bynajmniej niedźwiedź a dużych rozmiarów włochata, człekokształtna istota! Grupa ekspertów związana ze znanym, przyrodniczym kanałem telewizyjnym Animal Planet, po analizie materiału uznała, że jest on autentyczny i nie ma na nim śladów cyfrowej manipulacji. Góry San Juan zajmują obszar 20 tysięcy km² i należą do najbardziej niedostępnych w Ameryce Północnej. Zwietrzałe i łatwo odłupujące się skały, ostre jak nóż krawędzie skalne i strome podejścia sprawiają, że teren nie jest popularny turystycznie, co tworzy idealne warunki dla życia legendarnego sasquatcha. 

Neandertalczycy – genetyczna zagłada

Magazyn Molecular Biology and Evolution w lutym 2013 roku opublikował artykuł przedstawiający badania genetyczne przeprowadzone na doczesnych szczątkach 13 Neandertalczyków. Międzynarodowa grupa naukowców, w swoich badaniach doszła do wniosku, że kiedy w Europie pojawił się Homo sapiens, Neandertalczycy byli już na skraju wyginięcia. Uważa się, że populacja Neandertalczyków wyginęła 50 tysięcy lat temu, przy czym ich resztki żyły jeszcze w Europie przez 10 tysięcy lat. Z czasem kod DNA Neandertalczyków udało się wyodrębnić z ich kości. Tego typu genetyczne informacje przekazywane są przez kobiety; ponieważ komórki zawierają wielokrotną kopie genomu mitochondrialnego, takie DNA jest też łatwiejsze do wyodrębnienia niż DNA znalezione w jądrze komórkowym.

Zbadano DNA Neandertalczyków z Azji i Europy. Te azjatyckie wykazywały znacznie większe genetyczne zróżnicowanie – nawet 6 razy większe niż u rasy europejskiej. To zróżnicowanie było tak duże, że jest porównywalne z tym jakie istnieje wśród ludzi żyjących współcześnie. Jednak 50 tysięcy lat temu coś spowodowało kryzys wśród Neandertalczyków, który w sposób gwałtowny zredukował ich populację. Przypuszcza się, że mogły to być zmiany klimatyczne. Europa została później ponownie zasiedlona przez tych Neandertalczyków, którzy przenieśli się bardziej na południe – jednak los całej tej ludzkiej rasy był przesądzony, do czego przyczynił się także mało zróżnicowany materiał genetyczny.

Neandertalczycy są naszymi bliskimi kuzynami i pojawienie się Homo sapiens odegrało z pewnością jakąś rolę w ich życiu. Sądzi się jednak, że do ich zagłady doprowadziły raczej zmiany klimatyczne niż konkurencja z naszą rasą, która – tak uważają niektórzy badacze – dokonała ich eksterminacji. Jeden z okresów zmian klimatycznych w epoce lodowcowej (zwany Marine Isotope Stage 3) miał być niezwykle mroźny i to on miał doprowadzić do kryzysu rasy. Został on wywołany zakłóceniem prądów morskich na północnym Atlantyku. 

Niewiele wiemy o życiu i kulturze Neandertalczyków. Niedaleko hiszpańskiego miasteczka Nerja, znaleziono w jaskiniach kiedyś przez nich zamieszkałych, rysunki, które przedstawiały foki. Jednak znaczenie tych rysunków nie jest znane. W DNA ludzi zamieszkujących Europę jest około 4 procent domieszki kodu DND Neandertalczyków czego nie ma u innych ras, w tym azjatyckich. Pokazuje to dlaczego europejczycy są rasą bardziej agresywną i mają skłonności do eksterminowania innych narodowości oraz rasizmu. 

Naukowcom z Instytutu Maxa Plancka po raz pierwszy udało się zsekwencjonować pełne DNA Neandertalczyka, czego wyniki opublikowano na początku 2013 roku. Osiągnięcie może rzucić więcej światła na związki, jakie w przeszłości zachodziły pomiędzy naszymi bezpośrednimi przodkami a przedstawicielami tego gatunku hominidów. A w świetle wcześniejszych ustaleń wydają się być one dość skomplikowane. Poprzednie badania DNA człowiekowatych sugerują, że nasi paleolityczni przodkowie krzyżowali się bowiem z innymi gatunkami hominidów. 

Na razie naukowcy szacują, że około 1-4 procent genomu współczesnych ludzi, którzy nie pochodzą z Afryki, a chodzi głownie o europejczyków białej rasy, zostało przejętych właśnie od Neandertalczyków. Osiągnięcie niemieckich antropologów ewolucyjnych jest w tych badaniach kluczowe, ponieważ jest to pierwszy przypadek, w którym udało się zsekwencjonować pełne DNA Neandertalczyka. Do tego celu wykorzystali materiał genetyczny z kości palca znalezionego w 2010 roku w jaskini na południu Syberii.

Naukowcy z zespołu prof. Pääbo w Niemczech odkryli, że średnio około 2,5 procent genomu współczesnych ludzi żyjących poza Afryką pochodzi z neandertalskiego DNA. Całkiem możliwe, że Sasquatch to lokalna odmiana lub hybryda Neandertalczyka żyjąca na odludziach USA, bardzo starannie unikająca kontaktów z ludźmi, którzy dla tego gatunku stali się narzędziem zagłady. Wyniki badań Sasquatcha trzeba dopiero porównać z badaniami nad DNA Neandertalczyków.

Przekonywujące badania DNA

Wynik sekwencjonowania DNA sierści Sasquatcha z Kalifornii sugeruje, że legendarny Bigfoot jest krewnym człowieka, który powstał około 15 tysięcy lat temu (13 tysięcy lat p.e.ch.) jako hybryda współczesnego człowieka, homo sapiens i nieznanego gatunku naczelnych. W badaniach nie brano pod uwagę najnowszych badań innych zespołów nad Neandertalczykiem. Może to także podwarzać teorie jakoby istotą widywaną jako wielka małpa lub owłosiony człowiek typu Yeti, Yowie czy Alma był Gigantopitek, którego mniejsze nieco odmiany miałyby przetrwać w niektórych miejscach na świecie aż po dzisiejsze czasy. 

Zespół dr S. Ketchum Melby podkreśla, że jądrowe DNA Sasquatcha jest niezwykle nowatorskie i jest czymś zupełnie innym od tego, czego się spodziewali badacze. Chociaż ma w swoim genomie ludzkie jądrowe DNA, są w nim także wyraźnie nieludzkie sekwencje, które nie należą do archaicznych hominidów lub znanych małp. Zespół opisał je jako mozaikę ludzkich i nowych nie-ludzkich sekwencji. 

Wyniki ujawniają, że Bigfoot może być nieznanym gatunkiem hominida zamieszkującym Amerykę Północną, co ciekawe, blisko spokrewnionym z człowiekiem. Ketchum wykonała testy, które wykazały, że mitochondrialne DNA (mtDNA) w zebranych próbkach jest identyczne z ludzkim, natomiast DNA jądra komórkowego (nuDNA) należy do nieznanego przedstawiciela naczelnych. (Warto przypomnieć, że mtDNA jest dziedziczone po matce, zaś nuDNA po obojgu rodzicach.) Ketchum doszła do wniosku, że północnoamerykański małpolud jest „hybrydą - krzyżówką samców nieznanego pochodzenia z samicami Homo sapiens”. 

Warto przypomnieć, że w Rosji również poszukuje się twardych dowodów na istnienie legendarnych hominidów, które nazywa się tam „śnieżnymi ludźmi” oraz Yeti. Tamtejsze analizy genetyczne nie prowadziły jednak do żadnych konkretnych wniosków. Jakiś czas temu media obiegła wiadomość o sensacyjnych rezultatach nowych badań nad śladami tych istot znalezionymi w Jaskini Azaskiej (obwód kemerowski), która ma stanowić ich rzekomą kryjówkę. Materiał był zostać przebadany w trzech ośrodkach (dwóch rosyjskich i amerykańskim), zaś wyniki ujawniły, że na 99% pochodzi on od nieznanego, spokrewnionego z człowiekiem gatunku. Powoływano się przy tym na opinie znanego badacza śnieżnych ludzi, Walentina Sapunowa. 

Badania włosów rosyjskiego "Człowieka Śniegu" przeprowadzili specjaliści z Uniwersytetu Hydrometeorologicznego i Instytutu Zoologicznego. Okazało się, że włosy nie należą do znanego nam zwierzęcia, ale nie udało się określić nawet jego rodziny. Były to włosy ssaka gęsto pokrytego sierścią. Różnica między nimi a ludzkimi włosami była nieznaczna i wynosiła około procenta. Warto dodać, że szympans na tym poziomie różni się od nas o 1,5 procenta. Biorąc to pod uwagę można powiedzieć, że śnieżni ludzie są z nami spokrewnieni bliżej niż małpy człekokształtne. 


O odkryciu naukowym można poczytać w The Bigfoot Field Reporter z 24 listopada 2012 roku: 

http://tinyurl.com/a5lzatw

1 komentarz: