Strony

środa, 7 maja 2014

Duchowość i rozwój duchowy

Jaka jest różnica pomiędzy religijnością a duchowością?


Stara przypowieść uczy, że kiedy obudzisz się ze Snu, znów staniesz się Brahmanem i odzyskasz swoją boskość, w czym pomocne jest kultywowanie duchowości, rozwoju duchowego, na Wschodzie kojarzonego głównie z jogą i medytacją. Zanim przestudiujemy zagadnienie tego co wspólne i tego co różne pomiędzy religijnością a duchowością, musimy zdefiniować dwa ważne pojęcia. Religię można zdefiniować jako „wiarę w Boga lub/i bóstwa, którego czy które się wielbi, zazwyczaj w określony sposób i poprzez rytuały” albo „jakikolwiek system wierzeń, uwielbienia, itp., związany często z systemem etycznym.” Duchowość można by zdefiniować jako „cechę lub fakt bycia duchowym, niematerialnym” lub „przeważnie charakter duchowy ukazany w nauczaniu, życiu, itp.; skłonność lub postawa duchowa.” Krótko mówiąc, religia jest pewnym systemem przekonań i rytuałów, które mają pomóc człowiekowi osiągnąć właściwą relację z Bogiem, a duchowość jest skupieniem się na rzeczach duchowych i świecie duchowości zamiast na rzeczach materialnych czy doczesnych. Duchowość jest niejako wyższą i bardziej subtelną formą religijności wynikającą z poszukiwania prawdy oraz realnego kontaktu z bóstwami czy z Bogiem Absolutem, Brahmanem - celem duchowości jogi. 

Duchowość - rozwój duchowy przemienia ludzi w Anioły Boże
Najpowszechniejsze nieporozumienie związane z religią jest takie, że jakaś religia, jak chrześcijaństwo miałaby być ostateczną czy najwyższą religią a przecież podobnie myśli islam, judaizm czy buddyzm. Smutne jest to, że wielu z tych, którzy wywodzą się z kręgów chrześcijańskich, praktykuje chrześcijaństwo jako ostateczną opcję religijną, podczas gdy jest to tylko jedna z wielu możliwości uprawiania życia religijnego, jedna z wielu możliwości przybliżania się do boskości, do bóstw i Boga Absolutu. Dla zdecydowanej większości wyznawców chrześcijaństwo jest niczym więcej aniżeli zestawem zasad i rytuałów, które osoba musi przestrzegać, aby dostać się po śmierci do nieba, jednak nie wiedzą, że wszystkie inne religie także oferują podobne zestawy w swoim menu. Takie jest to jedynie prawdziwe chrześcijaństwo. Prawdziwa religia nie jest religianctwem; jest raczej właściwą relacją z Bogiem, poprzez przyjęcie pewnego stylu życia nauczanego przez religiodawcę, proroka, awatara czy mesjasza danej wiary. Chrześcijaństwo ma pewne „rytuały”, których się przestrzega (np. chrzest i wieczerzę Pańską), chrześcijaństwo ma „zasady”, które należy przestrzegać (np. nie zabijaj, kochaj drugiego człowieka itp.), a te zasady i rytuały są podstawą owego chrześcijaństwa. Owe zasady i rytuały w chrześcijaństwie prowadzą zbawienia. Wszystkie inne religie także mają takie swoje podstawowe środki pozwalające przyjąć wiarę, przybliżać się do życia duchowego, a w końcu do zbawienia, wyzwolenia, urzeczywistnienia duszy. 


Najpopularniejszym niezrozumieniem związanym z duchowością jest to, że istnieje wiele jej form, a wszystkie one są na równi ważne. Medytacja z nietypową postawą ciała, komunikowanie się z naturą, nawiązywanie kontaktu ze światem duchowym, itp. może się wydawać ‘duchowe’, lecz tak naprawdę jest to często przedsmak prawdziwej duchowości polegającej na doświadczeniu bóstwa, bogów i bogiń oraz Boga Absolutu, Brahmana w sposób osobisty i bezpośredni. W ten sposób duchowość jest ścieżką duchowego rozwoju człowieka, która prowadzi do poznawania prawdy, a w końcu do objawienia boskości, kulminującego w gnozis, w doświadczalnym poznaniu Boga. Prawdziwa duchowość związana jest z posiadaniem boskiego Ducha Świętego (Parama Atmana) otrzymanego przy nowonarodzeniu, przy duchowej inicjacji, dzięki twórcy czy założycielowi danej tradycji duchowej i religijnej, dzięki prorokowi, mesjaszowi czy awatarowi. Prawdziwa duchowość jest owocem Parama Atmana, Ducha Świętego w życiu człowieka: przyjaźń, miłosierdzie, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i wstrzemięźliwość. Duchowość polega na stawaniu się stworzeniem boskim bardziej na podobieństwo Boga, który jest duchem i upodabnianiu własnego charakteru na jego obraz czy  podobieństwo. Najpierw z ogólnych zasad moralnych, potem z bardziej wysubtelniających duchowych cech i właściwości człowiek praktykujący rozwój duchowy staje się podobny wewnętrznej duszy, która jest obrazem doskonałości jaki został zapisany w środku duszy (jaźni) w postaci matrycy człowieczeństwa, matrycy boskiego człowieczeństwa.  

Zatem to, co wspólnego mają ze sobą religijność i duchowość jest fakt, że obie mogą być zarówno fałszywymi jak i prawdziwymi metodami zawierania relacji z Bogiem i bóstwami niebios. Religijność ma tendencje do zastępowania szczerej relacji z Bogiem rytuałami, których mechaniczne czy zwyczajowe przestrzeganie nie wypływa ze szczerości serca, a jest obliczone na zysk albo zaspokojenie wymagań społeczności. Duchowość ma tendencje do zastępowania szczerej relacji z Bogiem kontaktem ze światem duchowym, z bytami subtelnymi o demonicznym pochodzeniu, które na rozwój duchowy na pewno nie pozwolą. Obie mogą być, i często są, fałszywymi drogami które nie doprowadzą ani do żadnego bóstwa ani do do Boga. Aczkolwiek religijność może mieć swoją wartość w tym, że wskazuje na fakt istnienia Boga czy niebiańskich bóstw, dewów, aniołów i to, że w jakimś sensie jemu podlegamy. Jedyną prawdziwą wartość religii jest jej wartość w tym, że wskazuje iż świat materialny nie jest wszystkim co istnieje. Ludzie nie są tylko materią, lecz posiadają również duszę-ducha, atmana. Istnieje wokół nas świat duchowy, którego istnienie powinniśmy być świadomi. Prawdziwą wartością duchowości jest to, że wskazuje na fakt, iż istnieje coś lub ktoś ponad nasz byt materialny, z czym/kim ostatecznie powinniśmy się kontaktować. 

Duchowość rozpoczyna się od gotowości do pracy nad sobą, od momentu kiedy przestaję uparcie mówić ,,nigdy tego nie zrobię”. Mówiąc krótko praca nad duchowością bardzo się opłaca i leży interesie wielu ludzi, w tym terapeutycznie dla alkoholików i narkomanów (ćpunów). Duchowość jest warunkiem rozwoju we wszystkich dziedzinach życia ale co ciekawe jest także gwarancją tak upragnionego postępu. Ileż to razy na drodze ku trzeźwości spotykamy wielce uduchowione osoby, które kiedyś były wojującymi ateistami lub agnostykami. Później wielu z nich aktywnie praktykuje wiarę zarówno poprzez modlitwę jak i uczestnictwo we wspólnotach religijnych, a także codzienną pomoc drugiemu człowiekowi. Rozwój duchowości, praktyka rozwoju duchowego, praca nad sobą, praca nad swoim charakterem to najlepsza inwestycja dla trzeźwiejącego alkoholika, dla wychodzącego z narkomanii. Doświadczenie AA potwierdza, że każda złotówka wydana na powrót do zdrowia zwraca się tysiąckrotnie. Duchowość to nie luksus, na który zawsze jest jeszcze czas, duchowość to nie metafizyka jedynie dla wybrańców Bożych. Można niestety nie zdążyć, stanąć w miejscu na swej drodze ku trzeźwości i detoksykacji. Wielu popada w degradację, aby się zapić czy zaćpać i często umrzeć, acz o tym haniebnym końcu się prawie nie mówi, a już szczególnie nie pokazuje się tego w mediach, aby nie szkodzić lobby alkoholowego i narkotykowego monopolu. 

Bóg i dwa anioły - objawienie kulminacją duchowości
Duchowe sposoby zaradzenia zapiekłym urazom, destrukcyjnej złości są skutecznym lekarstwem, które pomaga zmienić poczucie krzywdy na wdzięczność czy współczucie. Duchowość w życiu alkoholika czy narkomana to droga do pojednania, która jest również pożywką dla nieodzownej w trzeźwieniu pogody ducha. Podobnie jak całe trzeźwienie i detoksykacja „przyswaja się łyżeczką a nie chochlą”, tak i pracę nad duchowością warto rozpoczynać od spraw małych, z pozoru błahych, drobnych. Do prawdziwego zmieniania siebie na lepsze konieczna jest swoiście rozumiana tolerancja. Nie jest ona bezduszną pobłażliwością, czy obojętnością, to po prostu danie prawa drugiemu człowiekowi do jego odmienności, do jego prawdy na ,,dzień dzisiejszy”, to wyrozumiałość dla jego błędów, które stopniowo przetwarza w coś nowego. Właśnie od zdolności uwolnienia się, od przebaczenia sobie zaczyna się duchowa praca nad przebaczaniem i uwolnieniem w ogóle, tak istotna w procesie trzeźwienia i gruntownej detoksykacji. W praktyce okazuje się, że na początek wystarczy z ochotnym sercem parzyć kawę dla przyjaciół, myć szklanki, aby zainicjować swoją pracę nad duchowością przez duże ,,D”. Zdarza się, że alkoholik czy narkoman szybko wracający do praktyk religijnych, staje się w tej dziedzinie bardzo aktywny ale potem gwałtownie upada. Warto zaznaczyć, że ukryte jest tu zagrożenie w postaci psychotycznej ucieczki w pobożność. Skok ,,z ziemi wprost do nieba” jest nierealny. Realną drogą zaś do prawdziwego kontaktu z Siłą Wyższą, cenioną przez wielu alkoholików jest prosta medytacja i magiczna modlitwa dziękczynna. 

Degradacji u alkoholików oraz narkomanów podlega zarówno strona fizyczna jak i psychiczna oraz duchowa. Dolegliwości cielesne znane są powszechnie; psychiczne natomiast to zaburzenia dotyczące zarówno sfery emocjonalno-uczuciowej (choroba emocji) jak i myślenia (tzw. pijane myślenie lub zaćpane myślenie). Jednak sfera duchowa ulega największemu spustoszeniu określanemu nieraz jako wypalenie czy wręcz wyniszczenie  duchowe. Zaburzone stają się uczucia wyższe (miłość, współczucie, troska), jak i samodyscyplina związana ze sferą woli. Zanikają potrzeby wyższego rzędu: własnego rozwoju, nauki, religijności, sztuki. Najwyższe wartości ulegają wypaczeniu, wygaszeniu lub są agresywnie odrzucane, stąd znany syndrom nienawiści do duchowości u narkomanów i alkoholików przed leczeniem. Ich miejsce zajmuje alkohol lub inne narkotyki, w tym środki psychodeliczne. Po zaprzestaniu picia czy ćpania kolejność rehabilitacji przebiega od leczenia ciała poprzez psychoterapię aż po pracę nad duchowością. Tę ostatnią uważa się za najważniejszą, za najbardziej podstawową, jednak nie zawsze jest ona łatwa do podjęcia. Jest ona warunkiem postępu w procesie trzeźwienia i detoksykacji, którego efektem będzie wyraźna poprawa jakości życia materialnego rodzinnego, zawodowego i przede wszystkim wewnętrznego. Perspektywa pracy nad duchowością wywołuje tak typowe dla alkoholika uczucie lęku, gdyż często kojarzy on duchowość z religijnością, dalej z sekciarskimi kościołami, a idąc jeszcze dalej z księdzem, popem czy pastorem. I tak powstaje bariera, o którą rozbija się wielu początkujących w trzeźwieniu alkoholików czy narkomanów na detoksie. W rzeczywistości duchowość nie jest tylko religijnością. W praktyce trzeźwienia i detoksykacji ma zastosowanie szerokie pojęcie duchowości, rozwoju duchowego. 

Narkomania (ćpuństwo) jest przykładem sytuacji, w której człowiek wyrządza drastyczną krzywdę samemu sobie oraz otoczeniu. Uzależnienie od narkotyków jest bowiem najbardziej bolesnym rodzajem uzależnień chemicznych. Substancje uzależniające o działaniu narkotycznym to związki chemiczne, których działanie modyfikuje sposoby myślenia oraz stany emocjonalne człowieka i sprawia, że na krótki czas może on subiektywnie poczuć się "dobrze" bez potrzeby modyfikacji własnych sposobów postępowania oraz własnej sytuacji życiowej. Substancje te wprowadzają zatem w świat intelektualnych i emocjonalnych złudzeń, w sferę iluzji i ogłupienia. Są formą drastycznej ucieczki od rzeczywistości, a jednocześnie prowadzą do powstawania chronicznego uzależnienia, także psychicznego. Uzależniony to człowiek żyjący w fikcyjnym świecie iluzji i jednocześnie człowiek uzależniony od substancji, które go w ten świat iluzji i złudzeń wprowadzają. Podstawowe mechanizmy uzależnienia to: system nałogowego, kompulsywnego regulowania uczuć drogą chemiczną, system iluzji i zaprzeczeń oraz ekstremalne skoki w sposobie przeżywania samego. Dochodzi samouzasadnienie oddawania się chorobie jakiej jest branie narkotyku czy psychodeliku. Powyższe mechanizmy sprawiają, że zwykle nie jest możliwe samoczynne cofnięcie się narkomanii oraz że nie leczona prowadzi ona do śmierci lub przedwczesnej śmierci. 

Z kolei duchowość to zdolność człowieka do zrozumienia samego siebie w sposób całościowy i realistyczny. Każdy człowiek, począwszy od pierwszych lat życia, w jakimś stopniu rozumie samego siebie. Rozumienie to okazuje się jednak często zawężone lub naiwne, złudne. W sposób spontaniczny, bez rozwinięcia sfery duchowej, człowiek patrzy na siebie zwykle z jakiejś cząstkowej jedynie perspektywy, np. z perspektywy ciała, emocji czy subiektywnego myślenia. Spontaniczne, bezrefleksyjne patrzenie na samego siebie okazuje się też zwykle nierealistyczne i naiwne. Oznacza to, że dany człowiek przecenia swoje siły i możliwości lub ich nie docenia. Brak duchowości prowadzi do sytuacji, w której dany człowiek nie rozumie kim jest i po co żyje. Nie wie, ani jaki jest sens jego życia, ani w oparciu o jakie wartości może się on rozwinąć oraz osiągnąć satysfakcję życiową. Precyzyjne określenie relacji między narkomanią a duchowością wymaga analizy ostatecznych przyczyn sięgania po substancje narkotyczne. Wymaga zatem postawienia w centrum uwagi nie narkotyków, lecz człowieka, by zrozumieć jego postawę wobec tego typu substancji.

Skoro ostatecznym źródłem narkomanii jest totalny kryzys życia, to skuteczna profilaktyka i terapia nie może ograniczać się do interwencji jedynie w sferze biologicznej i psychicznej. Musi wkraczać w sferę ludzkiej duchowości, gdyż zajęcie dojrzałej postawy wobec życia nie jest możliwe bez rozwoju tej sfery. Przypomnijmy, że duchowość to zdolność człowieka do tego, by zrozumieć samego siebie w sposób całościowy i realistyczny, odkryć to, kim jest i po co żyje. Człowiek nie może w pełni zrozumieć samego siebie z jakiejkolwiek innej perspektywy, niż sfera duchowa. Jeśli np. kontaktuje się z samym sobą jedynie poprzez ciało, to ono nie może mu wyjaśnić tajemnicy człowieka, gdyż ciało nie wie, kim jest człowiek i po co on żyje. Ciało odczuwa jedynie własne potrzeby i popędy. Podobnie człowiek nie może zrozumieć samego siebie jedynie z perspektywy własnej psychiki. Umysł ludzki kieruje się logiką prywatną, która może wypaczać postawę człowieka wobec siebie i życia oraz może wprowadzać go w świat toksycznych iluzji. Podobnie emocje pozostawione same sobie szukają jedynie dobrego samopoczucia, nawet za cenę niszczenia człowieka, którego są częścią. Posługując się rozróżnieniem, dokonanym przez Zygmunta Freuda można powiedzieć, że człowiek bez duchowości, to człowiek, który kieruje się zasadą doraźnej przyjemności, zamiast kierować się zasadą realizmu. 

Duchowość zaczyna się tam, gdzie człowiek wznosi się ponad swoje ciało i psychikę, aby postawić sobie pytanie o to, jaki ostatecznie sens ma jego ciało, myślenie i emocje. Duchowość to ta niezwykła sfera - niedostępna dla świata zwierząt - która umożliwia człowiekowi spojrzenie na samego siebie nie z jakiejś cząstkowej perspektywy (cielesnej, intelektualnej, emocjonalnej czy społecznej) lecz z perspektywy całej swojej rzeczywistości. Rozwój duchowy to szukanie coraz bardziej pogłębionych i realistycznych odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiego życia, o podstawowe wartości i więzi. Dojrzała duchowość staje się centralnym systemem kierowania życiem, który chroni człowieka przed dyktaturą ciała, emocji czy subiektywnych przekonań, a także przed dyktaturą presji zewnętrznych: grup nacisku, mody, obyczajowości, środków przekazu, reklam. Natomiast brak duchowości prowadzi do różnych form uzależnień i zniewoleń. Nie ma wolności bez duchowości, gdyż nie może w sposób wolny i świadomy kierować własnym życiem ktoś, kto nie wie, kim jest i po co żyje. Uzależnienie narkotyczne i psychodeliczne to zniekształcenie i zawężenie pragnień. Rozwój duchowy to przemienienie i odzyskanie pragnień, to nowy stan świadomości i istnienia. Człowiek staje się wtedy zdolny robić, odczuwać i wierzyć w to, czego poprzednio nie potrafił. 

Rzeczywisty rozwój duchowy oznacza, po pierwsze, uczenie się nowej postawy wobec własnej cielesności. Ciało jest z reguły najsilniej odczuwaną sferą ludzkiej rzeczywistości i dąży do podporządkowania sobie całego człowieka. Ten, kto utożsamia się jedynie czy głównie ze swoim ciałem, staje się niewolnikiem ciała i kieruje się logiką ciała. Prowadzi to do konfliktu danego człowieka z samym sobą i z innymi ludźmi oraz do bolesnych napięć psychicznych i moralnych. W konsekwencji grozi popadnięciem w drugą skrajność, która oznacza lęk wobec ciała i ucieczkę od ciała. Zarówno redukowanie samego siebie do własnej cielesności, jak i ucieczka od ciała, to zaburzone postawy, które prowadzą do cierpienia i uzależnień. Tylko człowiek duchowy, rozwinięty duchowo, może odkryć, iż sensem jego ciała nie jest kierowanie się lenistwem, wygodnictwem czy popędami, lecz wyrażanie potrzeby miłości poprzez określone sposoby rozmawiania i działania. Człowiek potrzebuje ciała, aby kochać miłością widzialną, "wcieloną" w fizyczną obecność, pracowitość i czułość, dostosowaną do potrzeb drugiego człowieka oraz do rodzaju więzi międzyludzkich. Dojrzała postawa wobec cielesności to troska o zdrowie i zaspokojenie słusznych potrzeb fizycznych, a jednocześnie zdolność do dyscypliny i do stawiania sobie takich wymagań, aby być panem, a nie niewolnikiem własnego ciała.

Rozwój duchowy to, po drugie, zajęcie dojrzałej postawy wobec własnego myślenia. Zagrożenia w tej dziedzinie wynikają z faktu, że człowiek dysponuje niemal całkowitą władzą manipulowania swoim myśleniem. Może wmówić sobie wszystko to, w co tylko chce uwierzyć. Może wprowadzić się w świat absurdalnych przekonań, chorej subiektywności, trujących fikcji, w patologiczny system iluzji i zaprzeczeń, byle tylko negować lub "usprawiedliwiać" dotychczasowe błędy oraz unikać stawiania sobie wymagań na przyszłość. Uzależnienia narkotyczne w tym alkoholowe i nikotynowe prowadzą do ucieczki w świat fikcji, iluzji, złudzeń, do ucieczki, której nie można powstrzymać bez rozwoju w sferze duchowej. Tylko człowiek dojrzały duchowo potrafi używać swojego umysłu po to, aby obserwować otaczającą go rzeczywistość i żyć w świecie faktów, a nie fikcji. Taki człowiek potrafi posługiwać się własnym umysłem po to, by szukać prawdy, która wyzwala, a nie po to, by szukać miłych złudzeń, które zamykają w psychicznym więzieniu toksycznych iluzji, zapicia czy zaćpania.

Rozwój duchowy umożliwia człowiekowi zajęcie dojrzałej postawy wobec własnych emocji. Człowiek pozbawiony duchowości ma tendencję, by koncentrować się na emocjach, które - podobnie jak ciało - kierują się logiką doraźnej przyjemności. Grożą wtedy dwie skrajne tendencje: ucieczka od bolesnych emocji lub poddawanie się tym emocjom. Obie sytuacje są groźne i prowadzą do uzależnień. Jedynie w sferze duchowej może człowiek odkryć, że emocje to cenne informacje o jego sytuacji życiowej. To informacje, w które powinien się wsłuchiwać, ale którymi nie powinien się kierować. Bolesne emocje nie wiedzą przecież ani tego, co sygnalizują, ani w jaki sposób pokonać daną trudność. To może wiedzieć tylko człowiek dojrzały i rozważny. Emocje powinny być jedynie punktem wyjścia do refleksji danej osoby nad własnym życiem. Natomiast działanie powinno opierać się na przyjaźni, sympatii, życzliwości, współczuciu i odpowiedzialności, a nie na prymitywnych nastrojach czy popędach. Człowiek dojrzały duchowo jest w dobrym kontakcie z własnymi emocjami, lecz się nimi nie kieruje w sposób ślepy. Dojrzałość oznacza ponadto świadomość, że sensem życia nie jest szukanie dobrego nastroju, lecz uczenie się odpowiedzialnego postępowania. Trwała radość nie jest bowiem osiągalna wprost, ale jest konsekwencją dojrzałego postępowania. 

Duchowość umożliwia osiąganie dojrzałej wrażliwości moralnej. Potrzeba takiej wrażliwości wynika z faktu, że człowiek jest jedynym bytem na tej ziemi, który potrafi skrzywdzić, a nawet zniszczyć samego siebie. Moralność to rodzaj inteligencji praktycznej, zdolność obserwacji własnego życia i życia innych ludzi po to, by odróżniać zachowania, które rozwijają człowieka, od zachowań, które mu szkodzą a nawet go niszczą, prowadząc do uzależnień, chorób psychicznych, stanów samobójczych czy bolesnych konfliktów. Moralność chroni zatem człowieka przed nim samym: przed jego słabością i naiwnością oraz głupotą, ignorancją. Człowiek pozbawiony duchowości nie jest w stanie prawidłowo ocenić własnych zachowań. Zwykle nie rozumie ani sensu, ani potrzeby troski o sferę moralną, albo cierpi na tak silne poczucie winy, że lęka się świadomości moralnej.

Rozwój duchowy, ścieżka rozwoju duchowego z natury prowadzi do odejścia od prymitywnej i barbarzyńskiej religii formalnej i politycznej do świadomego wejścia sferę religijno-mistyczną oraz w sferę ezoteryczną. Duchowość jest bowiem wielką praktyką życia, a religijność jest jej mizerną podstawą, przedszkolem duchowości. Duchowość, rozwój duchowy, jest źródłem siły potrzebnej do realizacji odkrytych zasad duchowych. Empirycznym potwierdzeniem tej tezy okazuje się chociażby program podstawowy AA. Prowadzi on do "coraz doskonalszej więzi z Bogiem, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia" (krok XI). To właśnie dzięki odzyskaniu tak rozumianej podstawowej religijności wiele milionów ludzi uzależnionych odzyskało trwałą wolność. Rozpoczynając terapię, uzależniony przeżywa kryzys więzi ze wszystkimi: z samym sobą, z innymi ludźmi i z bóstwami niebios oraz z Bogiem, boi się Boga i nie chce o Nim pamiętać, albo ma do Niego pretensje. Bywa i tak, że człowiek uzależniony wyrabia sobie skrajnie wypaczony, karykaturalny obraz Boga, sądząc, że jest On okrutnym sędzią, karzącym srogo i natychmiast, albo naiwnym kumplem, który łatwo przebacza i wszystko toleruje.

Istotą religijności jest przyjaźń z Bogiem, który jest Światłem, Ogniem, Prawdą i Miłością, a najważniejszym sprawdzianem dojrzałej religijności jest uczenie się mądrej życzliwości i przyjaźni (maitri). Religijność bowiem to nie ucieczka od życia, ani zastępowanie życia, lecz to sztuka życia w wypełnianiu podjętych rytuałów i zobowiązań świątynnych. Przyjaźń zaś nie jest jedynie uczuciem, chociaż uczucia zawsze towarzyszą tym, którzy sympatyzują ze sobą i sobie wzajem życzliwi. Jednakże są to różne uczucia: od wielkiej radości do bolesnych niepokojów, w zależności od tego, co dzieje się z osobą, którą lubimy czy cenimy. Jednym błędem jest zatem redukowanie maitri (przyjaźni) do uczuć, a błędem drugim jest redukowanie bogactwa uczuć, towarzyszących maitri, jedynie do tzw. uczuć pięknych. Dojrzała przyjaźń (maitri) jest decyzją troski o czyjeś dobro. Maitri to konkretne słowa i czyny, które pomagają drugiemu człowiekowi, by stawał się najpiękniejszą wersją samego siebie. Te słowa i czyny muszą być dostosowane do sytuacji danej osoby. Czasami muszą to być stanowcze słowa i czyny, nawet reprymenda. Człowiek, który kieruje się emocjami a nie maitri, będzie wtedy naiwny lub okrutny. Natomiast człowiek kompetentnie życzliwy i przyjacielski (alkoholicy mówią o "twardej" miłości) nie cofa maitri, ale też nie przeszkadza błądzącemu ponosić naturalnych konsekwencji własnych błędów! Takiej właśnie maitri uczą nas wszyscy Mistrzowie Duchowości Wschodniej (także Blisko-Wschodniej) w tym, w przypowieści o marnotrawnym synu, który dzięki mądrej postawie ojca zastanawia się nad swoim życiem i staje się synem powracającym. Ostatecznym sprawdzianem rozwoju duchowego jest zatem uczenie się dojrzałej życzliwej przyjaźni wobec samego siebie i innych ludzi.

Spotyka się osoby, które „tylko nie piją” określane mianem „suchych alkoholików”, także osoby, które "tylko nie biorą", które nie pracują nad zmianami własnego postępowania, nad usuwaniem wad charakteru, wreszcie nad przebudową całej osobowości. Są wśród niepijących alkoholików także tacy, którzy uczęszczają na mityngi AA, nie odrzucają pomocy terapeutycznej a jednak stoją w miejscu, nie odnotowując postępu w pracy nad sobą. Podobnie rzecz wygląda u narkomanów, którzy "tylko nie biorą". Prezentują oni coś w rodzaju cząstkowego trzeźwienia. Nieraz ich podstawową trudnością jest problem w określeniu swojej Siły Wyższej, uznaniu jej wyższości nad indywidualnym „EGO”, wreszcie poddaniu się Jej działaniu. Wiara w Siłę Większą - to początek, a wielu alkoholikom czy narkomanom uwierzyć w Siłę Wyższą pomaga uświadomienie sobie przeżytych po pijanemu czy w zaćpaniu zagrożeń własnego życia i zdrowia, z których jednak tyle razy wychodzili. To Coś lub Ktoś można nazwać np. Siłą Wyższą, Opiekuńczą, Opatrznościową. 

Pewien sceptyk, gotów do kłótni, prosił Mistrza:
- Wymień jeden praktyczny, przyziemny rezultat duchowości.
- Bardzo proszę! - odparł Mistrz.
- Gdy ktoś cię obraża, możesz wznieść swojego ducha tam, gdzie obelgi nie docierają.

Duchowość jest celem poszukiwań wielu ludzi, jednak nie jest to zbyt wiele ludzi, może jakiś 1 procent populacji. W Polsce, jak w wielu innych krajach, tylko 1 osoba na sto zajmuje się poważniej medytacją, jogą, rozwojem duchowym. Mamy zatem środowisko przynajmniej 400 tysięcy osób, które poszukują prawdziwej duchowości takiej jak medytacje jogiczne. Duchowość (nie mylić z duchem) jest u swych podstaw niczym innym jak wrażliwością na odbiór subtelnych wibracji (przyjaźni, współczucia, radości, spokoju duszy) o bardzo wysokiej częstotliwości. Im wyższy poziom rozwoju duchowego, tym bliżej jesteśmy Źródła (Boga), a to oznacza zdolność wyczuwania wysokich wibracji duchowych. Nie bójmy się ścieżki rozwoju duchowego, nie bójmy się duchowości, nie uciekajmy od niej, bo bez niej zwykle nie da się całkiem wytrzeźwieć i zdetoksykować. Nie ulegajmy też mitom, że duchowość to jakiś kościół i ksiądz czy pastor. Praca nad duchowością to przemiana wad, grzechów głównych na cnoty a proszenie o pomoc to także skrawek duchowości ...  

Śiwa Jahwah Mahadewa - Wielki Bóg, Bogini i Syn Boży
Mimo iż termin „inteligencja duchowa” funkcjonuje od jakiegoś czasu w psychologii (SQ), a psychologia transpersonalna bada duchowość od kilkudziesięciu lat, nadal dla większość ludzi w naszym kraju duchowość będzie kojarzyć się albo z księdzem, który musiał poddać się wielu wyrzeczeniom albo ubranym we wschodnie szaty odjechanym samnjasinem, który nawołuje do porzucenia świata materialnego. W USA nawet biznesmani korzystają aktywnie ze szkoleń z medytacji czy jogi. Pracownicy, który są bardziej uważni, radośni czy zrelaksowani, pracują o wiele wydajniej, ale również rzadziej odchodzą z pracy przez wypalenie zawodowe czy choroby cywilizacyjne. Nauka również coraz bardziej docenia dobrodziejstwa duchowych tradycji – bada pozytywne zmiany w mózgu spowodowane medytacją, psychologia włącza elementy rytuałów do standardowej pracy z klientem, tłumacząc ich strukturę na współczesny język, odnotowano również pozytywne efekty przy resocjalizacji i wychodzeniu z chorób psychicznych. 

Naszemu światu, zmagającemu się z różnorakimi problemami najbardziej potrzeba autentycznych świętych przywódców (w rodzinie, firmie, szkole, parafii, klasztorze). Świętych to znaczy nie tylko moralnie uczciwych i miłosiernych względem innych, ale przede wszystkim takich, którzy osobiście osiągają głębię poznania duchowego. Nie wystarcza sama fachowość. Potrzebna jest, zakorzeniona w sercu tożsamość, która owocuje uczciwością i odpowiedzialnością. Należy więc rozpoznać charyzmat lidera i konsekwentnie przyjąć go jako powołanie i drogę życia duchowego. Od wieków punktem odniesienia dla osobistej pracy nad kształtowaniem właściwej postawy przy aktywnym zaangażowaniu była myśl duchowa wschodu, w tym filozofia jogi i sankhya. Zachęcamy do wspólnej refleksji, która nie zawęża się do technik, metodologii i psychologii zarządzania innymi, ale prowadzi do pozytywnej przemiany własnego wnętrza, do duchowej podróży ku boskości. Rozpoznanie mechanizmów życia wewnętrznego, duchowych praw, pozwala podejmować właściwe decyzje oraz pomagać innym odnajdywać siebie w tym, co robią. 

Praktykowanie jogi oraz innych wschodnich technik medytacji i koncentracji prowadzi do odblokowania w człowieku naturalnych duchowych kanałów energetycznych (nadis, meridiany) po to, aby mógł przyjmować boska, duchową energię określaną jako kundalini. Główne energetyczne kanały nadi znajdują po obu stronach kręgosłupa i wychodzą przez otwory nosowe oraz szczyt głowy. Na każdym skrzyżowaniu kanałów energetycznych są tak zwane czakry (ćakra/m). Jeżeli przez uprawianie jogi następuje sukcesywne odblokowywanie kanałów energetycznych, wtedy energia ta wzrasta i otwierają się w pełni kolejne czakry. Tak samo recytowanie mantry (są to zwykle sanskryckie formuły uwielbienia bóstwa) doprowadza do otwarcia czakr, aby odblokować w człowieku dostęp do boskiej energii kundalini. Wierzący w Boga, Brahmana (Allaha), który ma Jemu oddawać cześć i uwielbienie, powinien powtarzać tego rodzaju uduchawiające praktyki mantr. Otwarcie w człowieku czakr sprawia, że staje się on medium sił duchowych, anielskich, boskich, a w konsekwencji czego dobrowolnie wystawia się na działanie Bożego Ducha Świętego, którego pragną wszyscy ludzie religijni oraz uduchowieni. Na początku ćwiczenie jogi nie powoduje większych zmian w organizmie, jednak energie praktyk duchowych kumulują się w dłuższych okresach czasu prowadzać czasem nawet do przemieniania w świetlistą, anielską formę bóstwa oraz wniebowzięcia. Z czasem długotrwałej praktyki w metabolizmie komórkowym i całej przemianie materii następują bardzo poważne zmiany pokazujące realność skutków praktyki i duchowej transformacji w wyższą formę bytu. Jednoczenie świadomości osobowej ze świadomością dewów, aniołów i bóstw nieba, przyczynia się do niezwykle wspaniałych i cudownych zmian w ciele, psychice i w życiu duchowym. Nawet najbardziej proste ćwiczenia jogi prowadzą do odblokowywania w człowieku dostępu do tajemniczej energii boskiego ducha, kundalini, która stanowi dla niego życiową szansę i duchowe wybawienie. 

Zapraszamy do praktykowania duchowości, praktykowania, kultywowania rozwoju duchowego na uniwersalnej ścieżce przebudzenia świadomości duchowej, na ścieżce przebudzenia duszy, prawdziwej jaźni... 

Podobne zagadnienia: 

BRAHMAN - WSZECHDUCH 

PORTAL ROZWOJU DUCHOWEGO CZŁOWIEKA 


1 komentarz:

  1. Świetnie przedstawiona różnica między religią a duchowością, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń