Porfiria Schizofrenia Tężyczka

I. PORFIRIA 


Porfirie - to grupa wrodzonych lub nabytych schorzeń wynikających z zaburzenia działania enzymów w szlaku syntezy hemu, zwanym również szlakiem porfiryn. Klasyfikuje się je jako porfirie wątrobowe, porfirie erytropoetyczne lub porfirie skórne, w zależności od tego gdzie występuje nadprodukcja i nadmierna akumulacja porfiryn (lub ich chemicznych prekursorów). Porfiria ma często podłoże genetyczne. W doraźnym leczeniu farmakologicznym stosuje się środki hamujące syntezę porfiryny: hematynę lub argininian hemu oraz glukozę.

Objawy porfirii mogą pojawiać się zaraz po urodzeniu, częściej jednak spotyka się je u dorastającej młodzieży. Objawy porfirii skórnej wywołuje najczęściej światło słoneczne (głównie UV), gromadzące energię w pierścieniu porfirynowym. Czynnikami wywołującymi atak w porfirii wątrobowej są: alkohol, niektóre leki, stres, a także hormony płciowe, niedobory kaloryczne, niedobory minerałów, anemia, choroby i infekcje, ostre zapachy chemiczne, farb, lakierów. Kilka czynników indukujących w połączeniu może spowodować atak.



Porfirie wątrobowe dotykają głównie układ nerwowy powodujące bóle brzucha, pocenie się, wymioty, bezsenność, ostrą neuropatię, ataki drgawek, zaburzenia psychiczne: halucynacje, depresję, rozdrażnienie i objawy paranoidalne. Najczęściej jednak spotykanym objawem są objawy ostrego brzucha, dopiero podczas operacji okazać się może, że przyczyną tego stanu jest atak porfirii. Ponieważ niektóre leki do znieczulenia mogą nasilić atak porfirii uwzględnienie tej choroby (jako przyczyny zespołu ostrego brzucha) jest tak istotne.

Produkty metabolizmu porfiryn wydalają się z moczem lub kałem, stąd przybiera on czerwoną barwę. Skóra "porfiryka" czerwienieje na słońcu. Inne objawy porfirii to: uczucie słabości kończyn, utrata czucia lub parestezje, czerwono-szare przebarwienia zębów - ze względu na odkładanie się uroporfiryny i moproporfiryny w kościach i zębach. W ostrym przebiegu choroby może dochodzić do oparzeń skóry, a w formie przewlekłej do wypadania lub (rzadziej) nadmiernego wzrostu włosów. Porfiria w sporadycznych przypadkach może doprowadzić nawet do zgonu.

Porfiria 

Znane są liczne historie osób chorych na porfirię, która to choroba dawniej w jednej ze swych ostrych postaci zwana była wilkołactwem, ale to w psychiatrii z XIX wieku. W tej psychiatrii, która zaczęła swe istnienie jako spuścizna inkwizycji, z tymi samymi torturami rzekomo “leczniczymi”, jak to określa profesor Szasz. Dziś nie zawsze jeszcze jest lepiej. 

Ból brzucha, bardzo ostry, zjazd do szpitala, cierpienie, potworne cierpienie chorej na porfirię osoby, a tam w szpitalu, śmiech lekarzy, lekceważenie i brutalne zarzuty symulacji. Bo nie ma żadnych znanych niedouczonemu lekarzowi objawów znanych jemu ostrych bólów brzucha. Wyrostek w porządku, wątroba i woreczek też. 

Może wilkołak zaczyna się przeistaczać i go brzuch boli, nie to nie średniowiecze, to Polska XXI wieku – symulacja, hipochondria. I tacy to lekarze bywają jeszcze w Polsce, tak ich kształcą Akademie Medyczne, że nazwy porfiria nawet nie znają, chociaż czasem zdarzają się pozytywne wyjątki. Ludzie cierpią, nie tylko z powodu braku należytej pomocy lekarskiej ale i z upokorzenia w szpitalu. Najgorzej jak z porfirią trafia człowiek do szpitala psychiatrycznego, bo wtedy może zostać zniszczony, a leki podawane zwykle przez psychiatrów jedynie z czasem nasilają objawy choroby i pogarszają stan pacjentów, prowadząc ich niechybnie do przedwczesnego zgonu. 

Istnieje wiele rodzajów porfirii, a właściwym miejscem ich leczenia jest Instytut Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie ul. Chocimska 5 (IIIp.), a nie koniecznie egzorcysta czy psychiatra, bo obie te specjalności są tu zbędne, a nawet szkodliwe. Z bólem brzucha w porfirii trafisz do zwykłego szpitala, na pogotowie, ale z napadami lęków, depresji czy halucynacji co kilka tygodni, możesz stać się szybko pensjonariuszem cmentarza przy jakimś szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych, a tych w Polsce sporo i wiedza medyczna oraz opieka nad pacjentem jest tam najgorsza z możliwych. Po części z powodu niedoinwestowania psychiatrii, a po części z powodu średniowiecznego oglądu stanu pacjentów i małej jeszcze wiedzy o ludzkiej psychice oraz chorobach psychosomatycznych. 

Objawy ataku porfirii

Ataki porfirii występują głównie u osób w wieku 18-45 lat, zdecydowanie częściej u kobiet niż u mężczyzn, chociaż może po prostu mężczyźni mniej się leczą, kiedy strasznie boli brzuszek. U dzieci i osób starszych pojawiają się niezwykle rzadko, najczęściej są związane z dużym narażeniem na czynniki porfirynogenne. Do czynników indukujących atak porfirii należą: duża część leków (hormony płciowe, wiele leków przeciwbólowych, rozkurczowych i uspokajających, niektóre antybiotyki), związki chemiczne (farby, lakiery, nawozy sztuczne, środki ochrony roślin), alkohol, stresy, infekcje, głodzenie (w tym w przebiegu odchudzania), także zabiegi operacyjne. 

U kobiet w wieku rozrodczym często dochodzi do zaostrzeń przedmiesiączkowych, czyli ostry syndrom przedmiesiączkowy może być porfirią. Ostry atak porfirii zwykle rozpoczyna się silnymi, rozlanymi bólami brzucha z towarzyszącymi nudnościami, wymiotami oraz tachykardią i wzrostem ciśnienia tętniczego. Zwykle występuje ciemne zabarwienie moczu (lub jego ciemnienie pod wpływem światła). Często chorzy zauważają, że spożycie posiłku (lub wypicie słodkiego płynu, wody z miodem) przynosi złagodzenie objawów. Mimo nasilonych dolegliwości bólowych w badaniu przedmiotowym nie stwierdza się (poza tachykardią i wahaniami RR) odchyleń od stanu prawidłowego. 

Brzuch w badaniu palpacyjnym jest miękki, niebolesny, bez objawów otrzewnowych. W przypadku niepodjęcia właściwego leczenia lub podawania leków szkodliwych w porfirii, dochodzi do dalszego rozwoju choroby – pojawiają się wzdęcia, zaparcia (porażenna niedrożność jelit), bóle i drętwienia kończyn dolnych, następnie symetryczne niedowłady kończyn dolnych i górnych, trudności w połykaniu. Ostatecznie dochodzi do porażenia mięśni oddechowych co stanowi realne zagrożenie dla życia pacjenta. 

Cmentarz blisko, jak widać, ale kto się tym w szpitalach przejmuje, skoro sępy na skóry i księża na kasę za pochówek szpitalny czekają. Jeśli zatem masz tak zwane alergie na wiele leków, nie znosisz farb i lakierów, źle tolerujesz alkohol, drobne infekcje paprają ci się dłużej niż innym,  a do tego źle znosisz uczucie głodu, a mały stresik to zaraz bóle i deprecha – strzeż się szpitali i psychiatrów. Jeśli chcesz żyć, bo jak wolisz umrzeć śmiercią męczeńską to idź do psychiatryka – tam cię zamordują. I owszem, lekami psychotropowymi, takimi jak Clonazepan. Ale u dentysty też trzeba uważać, bo wiele leków stosowanych przez dentystów do znieczulenia jest niebezpiecznych w porfirii. I stąd czasem słuszny strach przed znieczuleniem dziąseł, po którym są poważne powikłania.

Rozpoznaj objawy ataku lub nawrotu porfirii

Objawy kliniczne zaostrzenia czy ataku porfirii są bardzo różnorodne. Początkowo pojawiają się silne bóle brzucha niekiedy z nudnościami i wymiotami, wzrostem wartości ciśnienia tętniczego i przyspieszeniem rytmu serca. Często towarzyszą temu bóle pleców, bóle kończyn dolnych, uczucie ich drętwienia lub osłabienia. Mocz ma zabarwienie czerwono-brunatne lub ciemnieje na świetle w ciągu 10-30 minut. W przypadku niepodjęcia właściwego leczenia może dochodzić do wystąpienia narastających niedowładów i porażeń, najpierw kończyn dolnych, a następnie kończyn górnych i mięśni oddechowych. Towarzyszyć temu mogą również objawy psychiczne (depresja, nadpobudliwość, bezsenność, omamy wzrokowe i słuchowe) oraz napady drgawek. W przypadku zastosowania właściwego leczenia dolegliwości szybko ustępują bez jakichkolwiek powikłań. 

Atak wcześnie rozpoznany i prawidłowo leczony trwa kilka do kilkunastu dni. Leczenie i rehabilitacja pacjenta u którego rozpoznano porfirię w czasie kiedy wystąpiły już powikłania neurologiczne może trwać nawet kilka miesięcy. Po przebytym ataku wydalanie prekursorów porfiryn i porfiryn z moczem stopniowo się obniża ale przez wiele lat nie powraca do normy i zawsze wzrasta w czasie kolejnych zaostrzeń. Pacjent w okresie remisji nie odczuwa żadnych dolegliwości związanych z porfirią i nie wymaga w tym czasie leczenia, a już wmawiane pacjentom neuroleptyki na stałe, to usiłowanie morderstwa na porfirykach dokonywane przez psychiatrię. 

Wdrożenie działań profilaktycznych, unikanie czynników indukujących atak, umożliwia podtrzymanie okresu bez zaostrzeń przez wiele lat. Podobnie pacjent z postacią utajoną porfirii, o ile unika czynników porfirynogennych, może nigdy w życiu nie mieć ataku choroby. Porfiryków jest dużo więcej niż te około może 3 tysiące realnie chorych zarejestrowanych w Stowarzyszeniu Chorych na Porfirię, które przypomnę, nie jest stowarzyszeniem wilkołaków, chociaż z hemem choroba genetyczna jest bardzo powiązana. A dużo więcej dlatego, że zarejestrowani są jedynie ci bardziej świadomi, którzy zdołali wyszukać, że coś takiego istnieje i zrozumieli, dlaczego traktowanie ich na pogotowiu czy w psychiatrykach było uwłaczaniem ich godności i pogarszaniem stanu ich zdrowia. I dzięki samopomocy i uświadomieniu poprzez aktyw pacjentów, mamy dziś profesjonalną pomoc dla chorych, a nie dzięki tak zwanej służbie zdrowia, która najbardziej lubi typowe i dobrze znane przypadki.

Zapobieganie poprzez unikanie czynników

Zapobieganie atakom porfirii to głównie unikanie czynników porfirynogennych takich jak leki szkodliwe w porfirii, związki chemiczne, alkohol, infekcje, głodzenie, odchudzanie, stres. Poinformowanie lekarza rodzinnego o swojej chorobie oraz okazywanie każdemu innemu lekarzowi legitymacji chorego na porfirię, aby lekarz przy stawianiu diagnozy wziął pod uwagę możliwość ataku porfirii, oraz aby przy innych jednostkach chorobowych zastosował leki bezpieczne w porfirii, co dotyczy również stomatologów ponieważ wiele leków stosowanych przez dentystów do znieczulenia jest bardzo niebezpiecznych w porfirii. 

Pacjent który ma rozpoznaną porfirię powinien poinformować o tym członków swojej rodziny i nakłonić ich do wykonania badań w kierunku porfirii. Wykrycie wady metabolicznej pozwali na wdrożenie postępowania zapobiegającego wystąpieniu objawów klinicznych u kolejnych osób obciążonych chorobą, a w przypadku zaostrzenia umożliwi szybkie rozpoczęcie właściwego leczenia. Mówimy tu głównie o tak zwanej ostrej przerywanej porfirii czyli AIP (acute intermittent porphyria, ale istnieją także inne odmiany tej genetycznie uwarunkowanej choroby metabolicznej. 

W przypadku porfirii mieszanej VP która również jak AIP jest dziedziczona, choroba VP przebiega podobnie w postaci zaostrzeń i ataków, pomiędzy którymi występują okresy bezobjawowe (remisja) i nie jest to remisja jakiejś tam “schizofrenii” z halucynacjami bólowymi jak chcą często psychole z klinik psychiatrycznych. Dolegliwości podczas ataku są takie same jak w przypadku AIP, niekiedy jednak występuje nadwrażliwość skóry na światło, a w czasie ataku może dochodzić do ciemnienia skóry oraz nadwrażliwości na urazy (w tym łatwość powstawania odleżyn).

Poskramianie rzekomego wilkołaka

Wrodzona porfiria erytropoetyczna, to ta, która ujawnia się już u niemowląt czyli znacznie wcześniej niż w innych postaciach. U erytropoetyków pod wpływem działania światła dochodzi do ciężkich uszkodzeń skóry, a nawet tkanek miękkich. Mocz barwi pieluszki na różowo. Towarzyszy tej postaci niedokrwistość hemolityczna. Mimo prób leczenia okres przeżycia nie przekracza na ogół 30 lat, wyjątkowo chorzy dożywają 50 lat. To jest ta postać, którą kiedyś w atakach medycznej ciemnoty leczono z pomocą metod na poskramianie wilkołaka, bo tyle potrafili w ramach swych kanikułowych wygłupów i niezdrowych wybryków chrześcijańscy egzorcyści, czyli pseudoreligijna patologia do robienia ludzi w bambuko i palenia głupa. Znane są dobrze przypadki kobiet chorych na porfirię, które zostały bestialsko wykończone przez katolickich egzorcystów, którzy diagnozowali wilkołaka w środku osoby chorej na ten ciężki rodzaj porfirii. Rodzinę trzeba uświadamiać, niech lepiej przejdzie na islam albo buddyzm, byle pomocy egzorcystów i psychiatrów nie szukała dla osoby z porfirią jak w XIX wieku i w latach 90-tych w Zachodniej Europie, tej naukowej i technomedycznej. 

Porfirycy nie powinni się opalać 

Protoporfiria erytropoetyczna (erythropoietic protoporphyria – EPP) jest także względnie częstą postacią porfirii, dziedziczonej. Ujawnia się w dzieciństwie nadwrażliwością na światło słoneczne w postaci występowania rumienia, pokrzywki, pieczenia i bólu skóry i dolegliwości o charakterze podobnym jak przy oparzeniu. Pod wpływem światła słonecznego tworzą się na twarzy niewielkie, linijne blizny. W postępowaniu najważniejsza jest ochrona skóry przed promieniowaniem słonecznym jak unikanie słońca, kremy z filtrem, odzież ochronna. Przyjmowanie beta- karotenu i antyoksydantów zmniejsza fotowrażliwość skóry. 

U około 10% chorych dochodzi do protoporfirynowej kamicy dróg żółciowych, u nielicznych do marskości wątroby na skutek gromadzenia się protoporfiryny w komórkach wątrobowych. Bardzo ważna jest systematyczna kontrola stanu wątroby. Trzeba dbać o wątrobę, leczyć się jedzeniem marchewki z betakarotenem i unikać niektórych typów lekarzy, szczególnie tych katolickich, co w strachu przed światłem i słońcem widzą jeszcze jakieś objawy psychoz depresyjnych lub czarów.

Porfiria skórna późna czyli PCT – porphyria cutanea tarda – jest najczęściej występującą porfirią. Porfiria ta występuje w dwóch postaciach: sporadycznej i rodzinnej. Postać sporadyczna nie ma charakteru dziedzicznego, częściej występuje u mężczyzn, zwłaszcza w wieku średnim (40-50 letnich). Wywoływana jest najczęściej przez alkohol, doustne środki antykoncepcyjne (tylko u kobiet), wirusowe zapalenie wątroby typu C, oraz zakażenie wirusem HIV, występuje niekiedy także u chorych z zaburzeniami gospodarki żelazem. Leki w PCT nie mają takiego działania indukującego jak w porfiriach ostrych. 

Postać rodzinna porfirii skórnej późnej występuje rzadziej, ujawnia się przeważnie już w dzieciństwie (przed okresem dojrzewania). Charakterystyczne objawy to nadwrażliwość skóry na urazy mechaniczne i światło słoneczne. Po ekspozycji na światło słoneczne lub nawet niewielkim urazie na grzbietowej stronie rąk, twarzy, karku, a u kobiet również na nogach pojawiają się małe choć niekiedy znacznie powiększające się, napięte, często bolesne pęcherze, wypełnione surowiczo-krwistym płynem. Gojenie trwa kilka tygodni i pozostawia blizny i przebarwienia. Pacjenci z PCT powinni unikać narażenia na światło słoneczne i czynniki chemiczne, a kobiety nie powinny przyjmować leków antykoncepcyjnych. 

Wszystkie te znamiona nie są niestety oznakami wilkołactwa jak wypisuje ciemnota w postaci kilku katolickich i protestanckich egzorcystów na swych stronkach o odróżnianiu opętanych przez demony i wilkołaki. Może czas biznesik egzorcystyczno-katolicki zamknąć, a przynajmniej ograniczyć do spowiedzi i opłatka, żeby chorzy nie cierpieli i nie umierali pod batem pomyleńców, acz jeszcze gorzej, gdy porfiryka zaczną leczyć egzorcyści medyczni zwani psychiatrami od wyganiania depresji, omamów i halucynacji. W zasadzie każdy taki pacjent powinien mieć robione badania sprawdzające czy przypadkiem nie jest może genetycznie chory na przykrą  w sumie chorobę jaką jest porfiria w jej kilkunastu odmianach.

Ratowanie ofiar psychiatryzmu

O porfirii i problemach osób chorych na różne jej odmiany, podobnie jak w wypadku toksoplazmozy, można by książki pisać, niestety jakoś dotychczas brak było na ten temat wiedzy rzetelnej u absolwentów uczelni zwanych Akademiami Medycznymi. Za to wiedzą tacy jak skóry sprzedawać, wiedzą jak księży katolickich oprowadzać po oddziałach, krzyże wieszać i wieczory opłatkowe robić. Wiedzą psychiatrzy jak otruć człowieka, wiedzą jak go pobić, związać i brutalnie zalekować, tylko pewnie nie umieją porozmawiać i przeanalizować co temu człowiekowi dolega, bo nie chce się magistrom ze specjalnościami pochylić nad człowiekiem i jego cierpieniem. 

Dopuszczalna granica jednostek porfiryn wynosi poniżej 300 i powinno się badać chorych czy norma ta nie jest znacznie przekroczona, bo bywa w ataku na poziomie 1500 jednostek porfiryn, a nie tam 'leczyć' neuroleptykami czy innymi świństwami. Faszerowanie pacjentów rzekomo psychicznych świństwami czyli SINEKWANEM, TRUKSANEM, ELENIUM, AMIZEPINEM, HIDIPENEM, DOXEPINEM i oczywiście CLONAZEPANEM – nie tylko nie pomaga przez lata, ale bywa zabójczym przy porfirii. 

Wstrzykiwanie chorym na atak bólowy środków rozkurczowych a do tego PYRALGINY - to następne leko-niebezpieczne zbrodnie przy porfirii. Tak oto skutecznie medycy przenieść mogą wielu na tamten świat i nawet PAVULON będzie im niepotrzebny. Wystarczy, że pacjent wyda im się jakiś podobny do średniowiecznych wilkołaków z podręczników katechezy w katolickiej szkole III RP albo jakiś 'psychiczny', 'urojeniowy'. A tu trzeba dożylnie glukozę z potasem celem wypłukania z organizmu porfiryn natychmiast podawać a potem ze  3 dawkinormosangu - co pozwala uratować życie, a nie tam jakiś Clonazepam, który i tak nic nie leczy a jedynie pacjenta z porfirią przerywaną ma za zadanie zabić, jak podobne środki inkwizycji w postaci "Młota na Czarownice". 

Bóle napadowe wątroby, rozstroje żołądka oraz zaparcia, oblewanie potem, bezsenność, lęki, zniechęcenie do wszystkich, unikanie ludzi - to nie jakieś typowe objawy depresyjne włącznie z myślami samobójczymi – tylko to są objawy porfirii. Psychiatrów i egzorcystów katolickich trzeba leczyć - ale z głupoty,  a to jak wiadomo jedna z najtrudniej wyleczalnych chorób mózgu i organizmu ciągnąca się w Polsce od czasów Mieszka I, który głupotę był przyjął, a potem zakaził Naród Polski. 

(Fragmenty wykładów Mistrza Lalitamohandżi o porfirii) 

=================================

II. SCHIZOFRENIA 


Schizofrenia od strony biologicznej nie istnieje, a jej objawy to zwykle skutki kilku rodzajów zakażeń, w tym toksoplazmozy, boreliozy, powikłań grypy czy chorób wenerycznych, nie tylko szok i trauma! Jedną z uznanych przyczyn zapadania na schizofrenię są wyziewy z dymu tytoniowego, a zdecydowana większość (nawet 95 %) osób ze zdiagnozowaną schizofrenią to namiętni palacze papierosów, często zbieracze petów. 

Podstawową znaną przyczyną stanów schizofrenicznych jest silna trauma bądź szok. Taką traumą może być tragiczna śmierć małżonka (w takich przypadkach zazwyczaj osoba ogląda śmierć małżonka, zazwyczaj jest to brutalne zabójstwo bądź samobójstwo za które obarcza się winą drugiego małżonka), szokiem mogą być widoki silnie zapadające w pamięć (według nieoficjalnych statystyk 30% chorych na schizofrenię to żołnierze wracający z wojen (większość przypadków zdiagnozowano u żołnierzy armii Stanów Zjednoczonych po powrocie z Wietnamu)). Trzeba rozważyć również przypadki pacjentów, u których zdiagnozowano chorobę po objawach ale nie odkryto żadnych przyczyn jej wystąpienia. Schizofrenia łączy się czasem ze zmianami neurologicznymi w mózgu. 

Osoby cierpiące na schizofrenię charakteryzuje bardzo duża podatność na nikotynizm, stąd im bardziej człowiek jest uzależniony od palenia papierosów czy nikotyny, tym bardziej przynależy do kręgu schizofrenicznego. Najczęstszą przyczyną schizofrenii jest szok bądź trauma, najczęściej charakteryzująca się utrata kogoś bliskiego, jednakże spora część schizofrenii to zwyczajne choroby organiczne, często zakaźne, które dają objawy diagnozowane jako schizofrenia. Podawanie w takich wypadkach psychotropów jest jedną ze zbrodni psychiatrów na ich pacjentach. Psychiatrom nie chce się zlecać długotrwałych i żmudnych badań pacjentów, tym bardziej, że zaraz by ich stracili. W wypadku schizofrenii po traumie lub urazach psychicznych absolutnie wystarczające jest zwykle leczenie z pomocą intensywnej psychoterapii, co najwyżej krótko wspomagane lekami farmakologicznymi. 

Schizofrenia to w zasadzie grupa chorób nie możliwa dotąd do stwierdzenia laboratoryjnie, często powodowana zakażeniem przez kociego pasożyta zwanego toksoplazmozą. Objawy choroby rozpoznanej jako schizofrenia często ustępują po wyleczeniu się z toksoplazmozy! Psychiatrzy jednak nie chcą się przyznać do totalnej porażki lecznictwa farmakologicznego, które ma więcej wspólnego z niszczeniem mózgów osób diagnozowanych jako schizofrenicy niźli z rzetelnym leczeniem pacjentów na podstawie odkryć biologicznych. 

Jako schizofrenia lub inna postać psychozy rozpoznawana jest późna postać zakażenia krętkiem borelii, czyliborelioza. Warto przeprowadzić zatem także badania pod kątem boreliozy. Objawy psychotyczne schizofrenii często znikają po wyleczeniu czy raczej zaleczeniu się z boreliozy.

Wiele rodzajów zatruć chemicznych, toksykomanii, daje objawy rozpoznawane przez psychiatrów jako schizofrenia lub inna psychoza, szczególnie, jeśli objawem jest wyrazisty autyzm. Jeśli ktoś pracował lub pracuje w zakładach chemicznych albo w jakiś sposób wystawiony jest na intensywniejsze działanie toksycznych chemikaliów, powinien przebadać się pod kątem długotrwałego podtrucia środkami chemicznymi powodującymi objawy schizofreniczne. Do środków toksycznych należą m.in. dioksyny powodujące chociażby psychiczne chroniczne zmęczenie, słabość, bóle głowy, a także zmiany neurologiczne. 

Zarazki schizofrenii


Zamiast psychotropów psychiatrzy powinni stosować antybiotyki! Guy de Maupassant wpadał w szał i ciągle oganiał się od wyimaginowanych owadów, gdy zaraził się krętkiem bladym wywołującym kiłę. Objawy podobne do schizofrenii mieli również cierpiący na syfilis Jan III Sobieski, Vincent van Gogh i Fryderyk Nietzsche.

Powodem zaburzeń psychicznych w tym schizofrenicznych mogą być także liczne bakterie. Naukowcy z Johns Hopkins University w Maryland ostrzegają, że paciorkowce, które wywołują ból gardła, mogą też powodować nerwice natręctw, autyzm i syndrom Tourette`a, schorzenie objawiające się nie kontrolowanymi tikami i bezwiednym wypowiadaniem wulgaryzmów!

Gdy w latach 50-tych XX wieku kiłę zaczęto leczyć penicyliną, chorzy uważani za schizofreników masowo opuszczali szpitale psychiatryczne. Zniknęło kilka rodzajów schizofrenii, które teraz uważa się za rzadkie lub klasyczne, bo wywoływał je krętek blady, czyli syfilis! – Teraz leki przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe powinny być stosowane także w leczeniu wielu przypadków psychoz i depresji – powiedział “Wprost” Paul Ewald z University of Louisville w Kentucky. Jego zdaniem, większa cześć pacjentów niepotrzebnie przyjmuje leki psychotropowe, zamiast się poddać kuracji antybiotykowej.

Neuroborelioza – Psychoza kleszczowa


Depresja i psychozy często mogą być objawami późnego stadium boreliozy, choroby wywoływanej bakterią Borrelia burgdorferi i kilkoma stowarzyszonymi, a przenoszonymi przez kleszcze. Zakażenie dość łatwo można wyleczyć za pomocą antybiotyków. Czasem jednak choroba nie wywołuje niepokojących objawów, chory nie zgłasza się więc do lekarza, a nie leczona borelioza po kilku miesiącach zaczyna atakować centralny układ nerwowy: zmniejsza aktywność obszarów mózgu odpowiedzialnych za pamięć i orientację przestrzenną.

Choroba budzi zainteresowanie postępowych psychiatrów ze względu na duże powinowactwo krętków boreliozy do układu nerwowego i częste występowania w przebiegu boreliozy objawów neurologicznych oraz psychicznych. Szczególnie częstym zaburzeniem jest u tych chorych depresja. Psychiatrzy powinni badać pacjentów pod kątem zakażenia boreliozą, zanim podadzą leki typowo psychotropowe!

Borelioza atakuje nerwy obwodowe, wtedy zwana jest neuroboreliozą – powoduje m.in. kłopoty z pamięcią i orientacją przestrzenną. Chorzy cierpiący na te dolegliwości mają skłonność do popadania w depresję i różne psychozy, w tym schizofrenię. Pierwsza rzecz – jeśli objawy nasilają się co 4 tygodnie, jest to dość wyraźny sygnał infekcji borelioza. Związane jest to z biologią bakterii, ale nie musi być związane z cyklem biologicznym, zwłaszcza u kobiet. Zaburzenia psychiczne boreliozy to najczęściej depresja, ale też napady paniki oraz zespół przewlekłego zmęczenia.

Krętki Borrella mają zdolność do kolonizowania niemal wszystkich tkanek, potrafią ponadto, do pewnego stopnia, unikać rozpoznania przez obronny układ immunologiczny. Mogą wywoływać krótkie, kilkutygodniowe, infekcje, ale też wielomiesięczne, a nawet wieloletnie, stany zapalne. Mogą one manifestować się wyraźnymi objawami, a mogą też mieć charakter utajony i uaktywniać się nawet po kilku latach od zakażenia.

Toksoplazmoza – Choroba kociarzy


Objawy chorób psychicznych może powodować toksoplazmoza, którą wywołuje pasożyt Toxoplasma gondi. Do zakażenia dochodzi po zjedzeniu nie dogotowanego mięsa lub przez kontakt z odchodami kotów. Pasożyt jest niebezpieczny dla płodu – może nawet spowodować uszkodzenie mózgu dziecka i doprowadzić do poronienia. Czasami choroba ujawnia się po wielu latach. Jak dowiedli Ezra Susser i Alan Brown z Columbia University, toksoplazmoza przebyta przez matkę w trakcie ciąży ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko pojawienia się schizofrenii u dziecka, co oznacza, że dziecko trzeba leczyć z toxoplazmozy.

Zaburzenia psychiczne spowodowane zakażeniem Toxoplasma gondi mogą wystąpić także u dorosłych. Prof. Jaroslav Flegr z Uniwersytetu Karola w Pradze dowiódł, że osoby z bezobjawowym zakażeniem toksoplazmozą prawie trzy razy częściej powodują wypadki drogowe ze względu na spowolnienie czasu reakcji. Cysty pierwotniaków, tworzące się w tkance mięśniowej, zmniejszają szybkość przesyłania sygnałów nerwowych i prowadzą do kłopotów z koncentracją.

Jakie są objawy toksoplazmozy?
- Przede wszystkim następuje powiększenie węzłów chłonnych.

- Charakterystycznym objawem ogólnym jest osłabienie organizmu.

- Ponadto występują bóle i zawroty głowy.

- Może wystąpić stan gorączkowy lub podgorączkowy.

- Często mamy do czynienia z bólami mięśni i stawów.

- Charakterystyczne jest częste pocenie się.

- Czasami pojawia się wysypka.

- W ostrej fazie choroby dochodzi do powiększenia śledziony i wątroby, co przyczynia się do nasilenia bólów brzucha.

- Chorobie może towarzyszyć żółtaczka.

- Często dochodzi do pojawienia się stanów zapalnych w oku.

- Młodzież cierpiąca na toksoplazmozę nabytą może doświadczyć zapalenia węzłów chłonnych, zapalenia płuc lub zapalenia mięśnia sercowego.

- W przypadku toksoplazmozy wrodzonej po kilkunastu latach może wystąpić toksoplazmoza oczna, której charakterystycznymi objawami jest podwójne widzenie, wrażliwość na światło lub też całkowita utrata wzroku.

- Toksoplazmoza u osób z osłabioną odpornością objawia się min. drgawkami i niedowładem. Czasami przyczynia się do zapadnięcia w śpiączkę lub powoduje zgon.

Dopiero niedawno odkryto, że leki stosowane w terapii schizofrenii niszczą Toxoplasma gondi. Podobnie działają inne środki psychotropowe – chlorpromazyna i klozapina. Te leki zapobiegają infekcji wirusem JC, który wywołuje postępującą wieloogniskową leukoencefalopatię, chorobę mózgu objawiającą się m.in. demencją, utratą wzroku, upośledzeniem ruchowym, ograniczeniem zdolności werbalnych, a wreszcie paraliżem i śpiączką. 

Pierwotniak Toxoplasma gondii to pasożyt wewnątrzkomórkowy. Badacze z Uniwersytetu w Leeds odkryli w 2009 roku, w jaki sposób zakażenie może prowadzić do schizofrenii lub afektywnych zaburzeń dwubiegunowych. Brytyjczycy uważają, że pasożyt oddziałuje na produkcję dopaminy. Toksoplazmoza zmienia niektóre wiadomości chemiczne w mózgu, a one z kolei mogą w znaczący sposób wpływać na zachowanie. Badania wykazały, że istnieje bezpośredni związek statystyczny między przypadkami schizofrenii a zakażeniami Toxoplasma gondii. Nasze studium stanowi pierwszą próbę odkrycia, czemu się tak dzieje – wyjaśnia dr Glenn McConkey. 

Pasożyt tworzy w tkankach mózgu cystę, wytwarzającą enzym zwany hydroksylazą tyroksynową. Jest on potrzebny do uzyskiwania dopaminy. Dopamina, będąca z chemicznego punktu widzenia aminą katecholową, odgrywa ważną rolę w regulacji nastroju, motywacji, snu, a także towarzyskości. Nadmierne przekaźnictwo dopaminergiczne jest uznawane za jedną z przyczyn schizofrenii, dlatego działanie obecnie stosowanych leków opiera się na blokowaniu receptorów dopaminy. Nie usuwa to jednak pierwotniaka z mózgów pacjentów, bo psychiatrzy natychmiast straciliby swoich stałych schizofrenicznych pacjentów! 

McConkey zastanawia się czy jego zespołowi udało się odkryć główną przyczynę schizofrenii, którą zdecydowanie należy uznać za chorobę o złożonej etiologii. Z drugiej jednak strony zakażenie pierwotniakiem jest częste, a wiele osób przechodzi je bezobjawowo, nie licząc późniejszej schizofrenii. Dodatkowo zdolność pasożyta do wytwarzania dopaminy wskazuje na potencjalny związek z innymi schorzeniami neurologicznymi, takimi jak parkinsonizm, zespół Tourette'a czy zespół zaburzeń koncentracji uwagi bez nadpobudliwości psychoruchowej (ADD). Do zakażenia dochodzi w wyniku zjedzenia surowego lub niedogotowanego mięsa, a także poprzez spożycie pokarmu/wody z oocystami. Wyróżnia się kilka postaci klinicznych toksoplazmozy. 

Leczenie z toksoplazmozy


W leczeniu toksoplazmozy stosuje się terapię skojarzoną. Zazwyczaj podaje się przeciwpasożytniczą pirymetaminę w skojarzeniu z długo działającymi sulfonamidami (sulfapirymidyna, klindamycyną lub rowamycyną). U kobiet w I trymestrze ciąży nie stosuje się pirymetaminy. Przez rok po porodzie u dziecka należy seryjnie określać poziom przeciwciał IgG i IgM. 

U kobiet ciężarnych zachodzi potrzeba stosowania środka o stosunkowo małej toksyczności, ponieważ w przeciwnym wypadku mogłoby dojść do uszkodzenia płodu. Zastosowanie tutaj znajduje Spiramycyna, która ma silne działanie cytostatyczne ( zatrzymuje rozmnażanie i proliferację komórek – pierwotniaków) i jednocześnie nie działa toksycznie na organizm. Kuracja tym lekiem ma ogromne znaczenie zwłaszcza w pierwszym trymestrze ciąży, ponieważ chroni łożysko przed zapaleniem i nie dopuszcza do przeniknięcia przezeń pasożytów. 

Powszechnie stosowanym lekiem jest także pirymetamina oraz sulfonamidy – silne leki używane również w kuracjach przy zakażeniu zarodźcem malarii. Strategia postępowania leczniczego jest uzależniona od ogólnego stanu zdrowia pacjenta, stopnia zaawansowania choroby, zjadliwości pasożyta i wielu innych czynników. Jednak kuracja antybiotykowa jest najczęściej kilkukrotnie powtarzana, co gwarantuje całkowite wyleczenie. U noworodków i niemowląt, u których proces chorobotwórczy jest szczególnie niebezpieczny (toksoplazmoza zarówno objawowa, jak i bezobjawowa, może w tym czasie spowodować nieodwracalne, groźne dla życia zmiany w narządach wewnętrznych), terapię lekową prowadzi się nawet przez 18 miesięcy. 

Gryposchizofrenia


Naukowcy coraz częściej przekonują się, że czynniki zakaźne mogą odgrywać ważną rolę w powstawaniu chorób psychicznych, schizofrenii czy depresji. Dowodzi tego m.in. analiza epidemiologiczna ognisk chorób psychicznych. Fuller Torrey ze Stanley Medical Research Institute w Maryland pokazał, że znikają one i pojawiają się podobnie jak ogniska chorób zakaźnych.

- Schizofrenię częściej diagnozuje się w dużych miastach i w wielodzietnych rodzinach, czyli w warunkach sprzyjających epidemiom wirusowym. Przemawia za tym sezonowość urodzeń schizofreników – najczęściej dochodzi do nich w lutym i marcu, gdy wzrasta liczba infekcji – podkreśla dr Przemysław Bieńkowski z Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

- Ostre psychozy i schizofrenia należą do najcięższych powikłań grypy – mówi prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy. Grypa przebyta przez matkę w pierwszej połowie ciąży trzykrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia u dziecka objawów schizofrenii – wykazali Susser i Brown.

Uczeni twierdzą, że wyeliminowanie zagrożenia grypą u kobiet w ciąży pozwoliłoby zapobiec 14 procent przypadków tej choroby. Naukowcy przestudiowali dane 20 tys. kobiet, które w latach 1959-1966 zaszły w ciążę w hrabstwie Alameda w Kalifornii i śledzili losy ich dzieci do 40-ego roku życia. 

Autyzm wirusowy 


Kłopoty z koncentracją może wywołać atakujący ludzi oraz wiele ptaków i ssaków wirus Borna. Dotychczas było wiadomo, że zarazek może powodować depresję i zaburzenia zachowania (chodzenie w kółko, stanie w dziwnych pozycjach, przewracanie się i niezauważanie przeszkód). Genetycznie zmodyfikowane przez Keizo Tomonagę z uniwersytetu w Osace myszy, których mózgi wytwarzały białko wirusa Borna, były agresywne, zbyt aktywne i gorzej niż inne gryzonie uczyły się nowych zadań. W mózgach zwierząt zmniejszała się liczba połączeń między neuronami i spadał poziom serotoniny, neuroprzekaźnika biorącego udział w powstawaniu emocji, uczeniu się i zapamiętywaniu. Myszy zainfekowane wirusem Borna miały objawy autyzmu: rosły wolno, miały trudności z uczeniem się i powtarzały pewne ruchy. 

Zamiast psychotropów psychiatrzy powinni stosować antybiotyki. Pacjent Guy de Maupassant wpadał w szał i ciągle oganiał się od wyimaginowanych owadów, gdy zaraził się krętkiem bladym wywołującym kiłę. Objawy podobne do schizofrenii mieli również cierpiący na syfilis Jan III Sobieski, Vincent van Gogh i Fryderyk Nietzsche. Powodem zaburzeń psychicznych mogą być także inne bakterie. Naukowcy z Johns Hopkins University w Maryland ostrzegają, że paciorkowce, które wywołują ból gardła, mogą też powodować nerwice natręctw, autyzm i syndrom Tourette`a, schorzenie objawiające się nie kontrolowanymi tikami i bezwiednym wypowiadaniem wulgaryzmów! 

Gdy w latach 50-tych XX wieku kiłę zaczęto leczyć penicyliną, chorzy uważani za schizofreników masowo opuszczali szpitale psychiatryczne. - Teraz leki przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe powinny być stosowane także w leczeniu niektórych przypadków psychoz i depresji - wspomina  Paul Ewald z University of Louisville w Kentucky. Jego zdaniem znaczna część pacjentów niepotrzebnie przyjmuje leki psychotropowe, zamiast się poddać kuracji antybiotykowej. 

Chlamydia, a Psychika


Niektóre objawy psychiczne powstają z powodu przewlekłego zakażenia jednym z licznych szczepów chlamydii. Osłabienie, światłowstręt, bóle głowy, chronicznie złe samopoczucie, ucisk lub ból w klatce piersiowej czyli tzw. zmora…

Za orzekanie SCHIZOFRENII bez poważnych badań organicznych pacjentów najwyższy czas wprowadzić zakaz wykonywania zawodu lekarza i zakaz praktyki medycznej, gdyż objawy schizofreniczne zwykle po prawidłowym rozpoznaniu zakażenia jakimś pasożytem czy bakterią i prawidłowym leczeniu znikają RAZ NA ZAWSZE… Nawiedzone odpały obrońców zwierząt znane z wielu opowieści, że rzekomo koty domowe są wolne od toksoplazmozy też da się leczyć, bo szurnięte kociary zwykle mają TOKSOPLAZMOZĘ lub którąś z podobnych chorób odzwierzęcych wraz z objawami psychicznymi... 

Mechaniczne uszkodzenia i pożar mózgu 


Młody, wysportowany, dobrze się uczący człowiek, nagle zaczyna mieć trudności z koncentracją, zdarzają mu się zaburzenia snu, mowy i myślenia, później występują urojenia i halucynacje. Z czasem osoba popada w depresję i całkowitą apatię. Diagnoza brzmi jak wyrok: schizofrenia. Niedługo - zapewniają od 2001 roku naukowcy pod przewodnictwem prof. Paula Thompsona z uniwersytetu w Los Angeles, autorzy pierwszego badania, w którym zaobserwowano zmiany anatomiczne w mózgu osób dotkniętych psychozą - będzie można leczyć nie tylko objawy, ale także przyczyny tego schorzenia. 

Uczeni na początku XXI wieku uważają, że schizofrenię wywołują głównie dwa czynniki: predyspozycje genetyczne oraz uszkodzenie mózgu we wczesnym okresie życia, będące efektem powikłań ciąży i porodu (infekcja, niedotlenienie). Dzięki wykorzystaniu rezonansu magnetycznego o wysokiej czułości i rozdzielczości u chorych na schizofrenię po raz pierwszy udało się zaobserwować zmiany w tkance mózgowej. Naukowcy dowiedli też ich rozprzestrzeniania się w miarę postępów choroby. 

Autorzy badania porównują dewastację istoty szarej, powodującą schizofrenię, ze skutkami pożarów, jakie obejmują lasy. Odkryli, że u młodych chorych następuje utrata nawet 10 procent istoty szarej mózgu, rozpoczynająca się najpierw w części ciemieniowej, a w ciągu kilku lat rozprzestrzeniająca się na pozostałe obszary układu nerwowego. Osoby, u których zanik tkanki mózgowej postępował najszybciej, doświadczały najsilniejszych objawów: omamów (zwłaszcza słuchowych), urojeń psychotycznych, a także depresji. Co ciekawe, badacze odkryli, że podobne zmiany zachodzą w okresie dojrzewania także u zdrowych ludzi, ich nasilenie jest jednak od kilku do kilkunastu razy mniejsze.  

(Materiał z czasem zostanie uzupełniony o nowe ciekawe odkrycia naukowe i spostrzeżenia) 

=================================

III. TĘŻYCZKA 


Tężyczka włącznie z paraliżem przysennym (paraliż senny) zaprząta umysły wielu początkujących poszukiwaczy wrażeń metafizycznych, jednak objawy tężyczki nie zawsze są skutkiem kontaktów z zaświatami, duchami zmarłych czy jakiegoś rodzaju astralnymi zmorami. 

Porażenie przysenne 


Porażenie przysenne, paraliż senny, paraliż przysenny to stan występujący podczas zasypiania lub wchodzenia wstan eksterioryzacji lub rzadziej podczas przejścia ze snu do czuwania, objawiający się porażeniem mięśni (katapleksja) przy jednoczesnym zachowaniu pełnej świadomości. Według badań kulturoznawczych antropologów paraliż senny może odpowiadać w wierzeniach ludowych za pojawiający się w wielu kulturach motyw demona nocnego, który paraliżuje swoją ofiarę, czasem po to, by wykorzystać ją seksualnie (zmora, mara, sukub, inkub). 

Osoba doświadczająca paraliżu przysennego ma wrażenie ogarniającej niemocy, nie jest w stanie wykonać żadnych ruchów, mówić ani otworzyć oczu. Zjawisku temu towarzyszą zazwyczaj bardzo nieprzyjemne doznania psychiczne, takie jak wrażenie ogłuszającego dudnienia lub dzwonienia w uszach, bezwładnego spadania, wykręcania ciała, przygniecenia klatki piersiowej lub kończyn. Prawie zawsze towarzyszy mu przyśpieszony rytm serca oraz uczucie strachu. 

Podczas paraliżu sennego możliwe jest również występowanie różnego rodzaju halucynacji, zarówno wzrokowych jak i dotykowych. Notorycznie powtarzający się paraliż przysenny jest zazwyczaj związany z zespołem chorobowym zwanym narkolepsją, ale występuje też epizodycznie u osób zdrowych (różne źródła podają, że około 30-50% populacji przynajmniej raz w życiu doświadczyło paraliżu sennego) jako rzadko spotykana anomalia. W takim przypadku przyczyną porażenia mięśni jest zahamowanie neuronów w rdzeniu kręgowym odpowiadających za utrzymywanie napięcia mięśniowego wywołane przez impulsy z mózgu. Stan taki występuje fizjologicznie podczas snu i zapobiega wykonywaniu przypadkowych ruchów ciała. Ze zjawiskiem paraliżu przysennego mamy do czynienia wówczas, gdy mózg zaczyna wysyłać owe impulsy w niewłaściwym momencie: przy gwałtownym wybudzaniu się ze snu w fazie REM, lub podczas zasypiania, gdy nie doszło jeszcze do utraty świadomości.

W czasie paraliżu przysennego jedyną grupą mięśni, na które można mieć świadomy wpływ, są mięśnie oddechowe. Wykonywanie szybkich i gwałtownych zamierzonych wdechów i wydechów (oddechech rebirthingowy) może ułatwić wybudzenie się, jednakże stan paraliżu trwa na ogół krótko i w ciągu kilku minut samoistnie przechodzi w całkowite wybudzenie lub sen. 

Zjawisko nazywane paraliżem sennym zwykle występuje na początku lub pod koniec snu. Doświadczenie trwa zwykle najwyżej kilka minut i nie czyni żadnej szkody - jedynie powoduje strach. Wyobraź sobie, że budzisz się nocą i nie możesz się poruszyć. Leżysz więc, jak ci się wydaje, przez wiele godzin, próbując poruszyć palcami lub stopami, jednak ciało jest sparaliżowane, odrętwiałe. Chcesz zawołać o pomoc, ale nie możesz wziąć wystarczająco głębokiego oddechu, by głośno krzyknąć. W końcu jesteś w stanie wykonywać małe ruchy, wtedy też twoje ciało zaczyna reagować.

Tężyczka w skrócie 


Tężyczka to stan (zespół) nadmiernej pobudliwości nerwowo – mięśniowej, który objawia się nadmiernymi skurczami mięśni. Schorzenie to wywoływane jest przede wszystkim spadkiem stężenia wapnia w osoczu krwi (hipokalcemia) oraz niskim poziomem magnezu (zaburzona gospodarka elektrolitowa organizmu). Może być również skutkiem niedoczynności przytarczyc oraz niedoborami witaminy D czy też może być powiązana z celiakią. Tężyczka występuje również przy schorzeniach takich jak niewydolność nerek, zapalenie trzustki itp.

Objawy tężyczki są raczej charakterystyczne. Wśród nich można wymienić przede wszystkim skurcze mięśniowe które bywają one bardzo bolesne. Takie skurcze zwykle rozpoczynają się od rąk i rozprzestrzeniają się na cały organizm. Innymi objawami tego schorzenia mogą być: niepokój połączony z lękiem, „kołatanie” serca, mrowienie i drętwienie palców u rąk lub nóg, drżenie warg, migrena, podwójne widzenie, itp.  Istotne jest, że chory z napadem tężyczki jest cały czas przytomny.

W przypadku rozpoznania u chorego napadu tężyczki należy przede wszystkim uspokoić pacjenta, oraz – w miarę możliwości – przy silnym ataku podać mu jednorazowo jakiś środek uspokajający (np.: relanium). Ponadto lekarz, szczególnie w cięższych przypadkach, powinien dożylnie podawać choremu wapń (calcium).

W związku z niską zawartością wapnia w mięśniach może wystąpić tzw. tężyczka utajniona. Jest to stan, w którym organizm, a w szczególności układ nerwowo-mięśniowy, wykazuje już pewną nadpobudliwość, ale nie występują jeszcze samoistne skurcze mięśniowe, jednak nawet niewielki zewnętrzny bodziec może je wywołać (stres, pogoda etc). 

Tężyczka – tajemnicza nieznana choroba?


Tężyczka dotyczy głównie młodych kobiet. Wyróżnia się dwa rodzaje choroby: jawna – występująca stosunkowo rzadko, oraz utajona, która występująca znacznie częściej. Tężyczka utajona pomimo, że występuje dość powszechnie, rzadko jest rozpoznawana. Nie istnieje bowiem żaden objaw, który byłby charakterystyczny wyłącznie dla tej choroby. Tężyczką określamy stan chorobowy, który cechuje wzmożona pobudliwość nerwowo-mięśniowa w postaci napadów parestezji, tonicznych i klonicznych skurczów mięśni kończyn górnych i dolnych oraz kurczów głośni przy braku lub współistniejących zaburzeniach hormonalnych. Objawy mogące sugerować istnienie tej choroby można podzielić na: psychiczne i narządowe.

Objawy psychiczne: wzmożona pobudliwość nerwowa, duszność spoczynkowa, niepokój, lęk, obniżenie nastroju, bezsenność, ogólne osłabienie, stałe uczucie zmęczenia, zasłabnięcia napadowe, trudności w koncentracji uwagi, drażliwość, zaburzenia pamięci, wady wymowy np.: zacinanie się. Wymieniając objawy psychiczne występujące w przebiegu tężyczki warto wspomnieć o lęku napadowym, zwanym inaczej napadami paniki. Schorzenie rozpoczyna się w okresie pomiędzy wiekiem młodzieńczym a 30 rokiem życia. Osoby z objawami lęku napadowego cierpią na wiele zaburzeń somatycznych (wypadanie płatka zastawki mitralnej, idiopatyczną kardiomiopatię, różnego rodzaju zaburzenia czynności tarczycy, zaostrzenie dolegliwości związanych z owrzodzeniem żołądka i dwunastnicy, nasilenie ataków astmy).

Objawy narządowe: kurcze mięśni – przeważnie łydek i stóp, drętwienia i mrowienia kończyn górnych i dolnych – szczególnie palców rąk, bóle i zawroty głowy, nadmierna potliwość, ziębnięcie i zsinienie kończyn, kłucie i pobolewanie w okolicy serca, skurcze oskrzeli, bóle opasujące w klatce piersiowej i jamie brzusznej, ucisk w nadbrzuszu, uczucie ciała obcego w gardle “kula histeryczna”, drżenia rąk i całego ciała, drętwienia twarzy i języka, ruch pląsawicze, objawy pozapiramidowe.

Jak rozpoznać tężyczkę?


Tężyczkę utajoną (spazmofilię) wykrywa się zazwyczaj przypadkowo u ludzi na pozór zdrowych, lub też podających skargi na bardzo nietypowe dolegliwości ze strony różnych narządów i układów.Tężyczka utajona przebiega skrycie objawiając się w sposób niecharakterystyczny. Dotyczy głównie młodych kobiet, które cierpiąc na bardzo wiele niespecyficznych dolegliwości szukają porady u lekarzy licznych specjalności nie uzyskując fachowej pomocy jedynie przez brak trafnej diagnozy.Najczulszym testem wykazującym obecność nadpobudliwości nerwowo-mięśniowej, a tym samym tężyczki jest badanie elektromiograficzne – próba tężyczkowa (próba ischemiczna).

Podejrzewając tężyczkę należy pamiętać, że istnieją choroby predysponujące do wystąpienia tej patologii. Są to: alergie (w tym szczególnie astma oskrzelowa), cukrzyca, choroby tarczycy. Diagnostykę tężyczki zawsze warto uzupełnić o kilka badań dodatkowych: elektrokardiogram, elektroencefalogram, echokardiogram, badania laboratoryjne. Istotne dla rozpoznania jest także badanie psychologiczne. Gdzie szukać pomocy i jak prawidłowo leczyć tężyczkę?

W diagnostyce, po za badaniami laboratoryjnymi pozwalającymi określić poziom wapnia w surowicy krwi, korzysta się z trzech prób testujących obecność charakterystycznych objawów tężyczki utajonej:

Objaw Chwostka. Objaw jest dodatni, jeśli po uderzeniu (opukiwaniu) w okolice pnia nerwu twarzowego (do przodu od ujścia przewodu słuchowego zewnętrznego) obserwujemy skurcz mięśni twarzy.

Objaw Ibrahima-Lusta. Wykonując tę próbę, lekarz uderza w okolicę głowy kości strzałkowej, gdzie przebiega nerw strzałkowy. O utajonej tężyczce świadczy w tym wypadku odruchowe zgięcie stopy.

Objaw Trousseau. Ten objaw sprawdza się przy pomocy mankietu ciśnieniomierze. Napełnienie mankietu powietrzem powoduje charakterystyczne ustawienie ręki badanego (tzw. ręka położnika).

Leczenie tężyczki utajonej sprowadza się głównie do indywidualnego przyjmowania magnezu oraz właściwej terapii psychologicznej. Zapotrzebowanie dobowe na magnez dla osoby dorosłej wynosi 5 mg/kg masy ciała. Korzystne jest kojarzenie preparatów magnezowych z witaminą B6. Preparaty magnezowe dawkuje się je zazwyczaj od 1 tabl. do 2 tabl. 3 razy na dobę.

Głównymi przeciwwskazaniami do stosowania preparatów magnezu jest ciężka niewydolność nerek, blok przedsionkowo-komorowy oraz miastenia. Bardzo często niedobór magnezu współistnieje z zasadowicą metaboliczną wynikającą z hiperwentylacji u osób z objawami lęku napadowego lub mało odpornych na sytuacje stresowe.

Najwłaściwszą formą takiej pomocy jest psychoterapia skojarzona z leczeniem farmakologicznym. Większość autorów preferuje rozpoczęcie leczenia od zastosowania leków z grupy benzodiazepin. Lekami drugiego rzutu w leczeniu ataków paniki są trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne. Istnieją również doniesienia o leczeniu lęku napadowego selektywnymi inhibitorami wychwytu zwrotnego serotoniny – fluoksetyną, fluwoksaniną lub selektywnymi inhibitorami MAO-A. Niektórzy autorzy twierdzą, że u osób z nadmierną hiperwentylacją konieczny jest poza farmakoterapią trening prawidłowego oddychania, czyli np. Joga lub Tai Chi. Tak więc każdy pacjent, u którego zaistnieje podejrzenie tężyczki utajonej powinien zwrócić się o pomoc do neurologa, co pozwoli mu nie tylko właściwie zdiagnozować dolegliwości, ale i skutecznie leczyć chorobę.

Dlaczego poziom wapnia może być zbyt niski? 


Częstym powodem tężyczki jest przypadkowe usunięcie gruczołu przytarczycowego podczas operacji chirurgicznej (zwłaszcza – w obrębie gruczołu tarczowego). Niski poziom wapnia we krwi może również wynikać z niedostatecznej podaży wapnia z pokarmami, upośledzenia wchłaniania tego pierwiastka w jelicie, niedoboru witaminy D, choroby trzustki, nadmiernej utraty wapnia z moczem (np. w wyniku stosowania leków moczopędnych, tzw. diuretyków pętlowych).

Ponieważ w wyniku skurczów mięśni może dojść do zamknięcia światła krtani, tężyczka objawowa jest stanem zagrożenia życia. Leczenie musi być prowadzone w warunkach szpitalnych. W większości przypadków wystarczy podanie wapnia.

Jak zapobiegać niedoborom wapnia?

Kluczową sprawą jest odpowiednia dieta, która zapewni organizmowi właściwą podaż wapnia. Oto lista produktów bogatych w wapń:

• mleko pełne w proszku oraz zagęszczone niesłodzone,

• sery dojrzewające podpuszczkowe: tylżycki, gouda, edamski,

• sery topione, camembert,

• ser twarogowo-owczy, czyli bryndza,

• czekolada mleczna,

• soja,

• orzeszki ziemne, orzechy włoskie, laskowe, pistacjowe, nasiona słonecznika, mak,

• brokuły, szpinak, fasola, buraki, zielona pietruszka, rzeżucha,

• żółtka jaj,

• duże ilości chudego mleka,

• szprot wędzony, sardynki, łosoś,

Pamiętaj też, aby w codziennej diecie ograniczać produkty zawierające kwas szczawiowy (szczaw, szpinak oraz rabarbar) lub kwas fitynowy (produkty zbożowe i strączkowe). Spożywane w większych ilościach, utrudniają wchłanianie wapnia w jelitach.

Niedobory magnezu


Magnez (Mg) występuje w naszym organizmie w kościach, w komórkach oraz we krwi. Norma Mg: 0,65-1,25 mmol/l. Stężenie magnezu poniżej 0,65 mmol/l to hipomagnezemia. Objawy niedoborów magnezy mogą jednak wystąpić także przy prawidłowej lub nawet podwyższonej ilości magnezu w organizmie. Wynika to z możliwości przesunięcia puli magnezu z i do komórek oraz kości. Ponadto w niektórych chorobach (np. ostre zapalenie trzustki) magnez wytraca się z krwi do tkanek. Gospodarka magnezowa jest dość skomplikowana, zależna miedzy innymi od czynności przytarczyc, powiązana z gospodarką wapniową i potasową. W razie objawów niedoborów magnezu należy także skontrolować stężenia potasu i wapnia.

Przy niedoborach magnezu objawy mogą dotyczyć wielu układów. Występują zaburzenia rytmu serca, drżenia mięśniowe i osłabienie siły mięśniowej, skurcze. Mogą pojawić się objawy tężyczki, jak w niedoborach jonów wapnia. Możliwe jest także wystąpienie bólu wieńcowego. Przy niedoborach magnezu zaobserwować można również spadek nastroju, depresje lub nadmierną drażliwość. Względnie częstą przyczyną niewielkich niedoborów magnezu jest picie dużych ilości kawy, która działa moczopędnie i nasila wydalanie magnezu przez nerki. Przy tego tupu zaburzeniach świetnym “lekarstwem” jest czekolada. 

Ciągłe zmęczenie, a serce i anemia 


Ciągłe zmęczenie może być objawem wielu chorób. Może być oczywiście spowodowane zwykłym przepracowaniem. Nie należy jednak bagatelizować tego objawu, jeśli utrzymuje się mimo odpoczynku czy urlopu. Z punktu widzenia kardiologa na pewno należy pomyśleć o niewydolności serca. W przebiegu przewlekłej niewydolności lewej komory serca znacznie spada wydolność wysiłkowa organizmu.

Innym kardiologicznym stanem manifestującym się ciągłym zmęczeniem może być zapalenie mięśnia sercowego, na przykład w przebiegu lekceważonej infekcji wirusowej (grypa!). Ten stan chorobowy polega na drastycznym spadku wydolności mięśnia sercowego. Młodym, sprawnym osobom może nagle sprawiać kłopot wejście po schodach na pierwsze piętro. Zlekceważone zapalenie mięśnia sercowego może doprowadzić do kardiomiopatii rozstrzeniowej, przewlekłej niewydolności serca, nawet do zgonu.

Przewlekłe zmęczenie może być również konsekwencją niedokrwistości (anemii). Jest to stan, w którym krew nie ma wystarczających zasobów hemoglobiny aby zapewnić wszystkim organom odpowiedni dowóz tlenu. Ciągłe zmęczenie towarzyszy infekcjom. Znany jest na przykład zespół chronicznego zmęczenia po przebyciu mononukleozy. Z zakresu endokrynologi trzeba pomyśleć o niedoczynności tarczycy, z punktu widzenia hematologa – o białaczce, psychiatry – o depresji.

Jest więc niebywale wiele stanów chorobowych, którym towarzyszyć może uczucie ciągłego zmęczenia. Aby postawić trafną diagnozę lekarz powinien na podstawie wywiadu zlecić odpowiednie badania dodatkowe.

Na podstawie opracowania dr Katarzyna Toruńska, Tężyczka – tajemnicza nieznana choroba? oraz lek. med. Matylda Mazur, Tężyczka, w Domowy Poradnik Medyczny, PZWL. 

=================================

Om Namah Śiwaya! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz