niedziela, 1 listopada 2020

PSYCHOFANS - Lelon na Wolności - Stracił Pilną Operację

Psycho Fans: bezczelnie fałszuje się i manipuluje wpisami w kartotekach chorych! 

Marcin L. ps. Lelon nie doczekał się operacji kręgosłupa! Marcin L. w październiku 2020 roku miał przejść poważną operację kręgosłupa. Do tej nie doszło, ponieważ oskarżony w procesie Psycho Fans nie wyszedł na czas z aresztu. Jak twierdzi jego rodzina, brakowało właściwej opieki medycznej i odmawiano mu koniecznych badań. - Bezczelnie fałszuje się i manipuluje wpisami w kartotekach - pisze Marcin L. do Sądu Okręgowego w Katowicach. Dyrekcja aresztu śledczego w Gliwicach fałszuje dokumentację medyczną, oszczędza na operacjach ratujących zdrowie i życie aresztantów siedzących latami bez wyroków (formalnie niewinnych)! 

W czwartek, 22 października 2020 roku, miała się odbyć kolejna rozprawa w procesie Psycho Fans. Do tej jednak nie doszło ze względu na głosy adwokatów, którzy obawiają się o zdrowie i życie oskarżonych. Tydzień wcześniej jeden z nich skarżył się na trudności z oddychaniem, kaszel i gorączkę, a pomocy musiał udzielić mu zespół medyczny pogotowia ratunkowego. Z kolei u Macieja M. potwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2 czyli koronawirusowym przeziębieniem. Co prawda mężczyzna nie został doprowadzony do sądu, ale podczas poprzedniej rozprawy miało z nim kontakt wielu współoskarżonych. Oburzenie na działanie PiSowskiego sądu reżimowego  wywołał fakt, że informację o stanie zdrowia M. przedstawiono dopiero po kilku godzinach i za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów. Obrońcy Psycho Fans zwrócili się więc do prezes Sądu Okręgowego w Katowicach z prośbą o wyjaśnienia i odroczenie rozpraw do czasu ustalenia stanu zdrowia wszystkich oskarżonych. 

Skład sędziowski pochylił się jednak 22 października 2020 roku nad wnioskami o zwolnienie z aresztów części oskarżonych i w przytłaczającej większości odpowiedział na nie pozytywnie. - Nie uwzględniono jedynie wniosku Arkadiusza Sz. W pozostałych ośmiu przypadkach sąd zdecydował o zmianie środków zapobiegawczych i zwolnieniu oskarżonych z aresztów - mówi sędzia Jacek Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach. Wobec oskarżonych zastosowano poręczenia majątkowe w kwocie od 10 do 80 tysięcy złotych, zakaz zbliżania się do tzw. małych świadków koronnych, zakaz opuszczania kraju, a także dozór policyjny - bo sąd chce wyjść z twarzą z oskarżeń opartych na demagogiach i konfabulacjach jakiegoś ćpuna uwazanego za świadka koronnego, tzw. sześćdziesiątki (to od artykułu o małym świadku koronnym). W cywilizowanych krajach, świadek koronny musi dostarczyć dowodów wystarczających do skazania, a w Polsce może bełkotliwie wygadywać bez pokazania dowodów, co mu ślina na język przyniesie, a do tego na podstawie takich konfabulacji i demagogii, często absurdalnych więzi się ludzi, najczęściej niewinnych zarzucanych im czynów. Zwolnieni w dniu 22 października 2020 po długiej walce o odzyskanie wolności z aresztów zostali: 

Grzegorz K., Robert P., Mateusz L., Marcin L., Mariusz S., Konrad S., Szymon U., Adam W. 

Dla przykładu Marcin L. ps. Lelon prosił o zwolnienie ze względu na zły stan zdrowia. W 2012 roku przeszedł operację usunięcia przepukliny z kręgosłupa, a teraz wymaga kolejnej. Z kolei Mateusz L. w swoim wniosku odwoływał się do tego, że postawione mu zarzuty są oparte na sprzecznych i wątpliwych zeznaniach tzw. małych świadków koronnych. Obaj są już na wolności. - To dopiero początek naszej drogi. Kiedy sąd uniewinni osoby, które były bezprawnie przetrzymywane w aresztach, będziemy domagać się odszkodowań i zadośćuczynienia. Nasi mężowie i synowie spędzili w zamknięciu dwa lub trzy lata z dala od rodzin. Niektórzy stracili pracę. Nie zostawimy tego - zapowiadają rodziny oskarżonych w rozmowie z mediami i prasą. 

poniedziałek, 26 października 2020

Wielka Rewolucja Wolności Kobiet 2020

Wkurzone kobiety poszły pod dom Jarka Kaczyńskiego 

Policja użyła gazu, zatrzymane kobiety torturowane były na komisariatach pisowskiej policji politycznej! Kiedy Trybunał Konstytucyjny odebrał kobietom prawo do aborcji, spontaniczny protest ruszył pod dom Kaczyńskiego. Użyto gazu, zatrzymano 16 osób. Policja manipuluje relacją wolnych mediów, żeby wytłumaczyć się z brutalności, a na komisariatach zatrzymane osoby są szykanowane. W reakcji na zbójecką faszystowską decyzję tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepisy dotyczące aborcji w przypadku ciężkich wad płodu są niekonstytucyjne, tysiące osób wyszły na ulice, by protestować przeciwko zbrodniom katofaszyzmu kościelnego PiS w Polsce. Przed budynkiem TK zaczęli zbierać się przeciwnicy zaostrzenia talibańskich przepisów aborcyjnych w Polsce. Dnia 22 października 2020 roku po godzinie 20-tej wieczorem zaczęli marsz przez Warszawę, kierując się w stronę ochranianego przez policję polityczną czyli gestapo pisowskie domu dyktatora reżimu wojtyłowego Jarosława Kaczyńskiego. Protest skończył się około godziny 2 w nocy... 

W kolejnych dniach planowane są strajki w całej Polsce. 

W dniu 22 października 2020 roku upolityczniony pisowski Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja ze względu na „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” jest rzekomo niezgodna z Konstytucją. Zakaz wejdzie w życie po opublikowaniu orzeczenia w „Dzienniku Ustaw”, czyli w ciągu najbliższych kilku dni, do dwóch tygodni. Po wyroku w wielu miastach w Polsce odbyły się spontaniczne protesty kobiet. W Warszawie spod siedziby Trybunału tłum ruszył na kaczą pisowską ulicę Nowogrodzką, a potem pod dom dyktatora i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tam czekały już kordony reżimowej policji politycznej. Funkcjonariusze kaczystowskiego aparatu represji użyli gazu łzawiącego, zatrzymali przynajmniej 16 osób. Kolektyw Antyrepresyjny SZPIL(A), który monitorował ich sytuację i starał się zapewnić wszystkim opiekę prawną, poinformował media, że zatrzymani byli przewożeni na komendę katolickiej policji politycznej na ulicy Żeromskiego w Warszawie na bestialskie przesłuchania. Po kilkunastu godzinach wypuszczono tylko jedną osobę, tak brutalnym i bestialskim jest pisowski reżim katolicki w Polsce. Na komisariat policji politycznej reżimu  udało się dostać mężowi jednej z zatrzymanych. Opowiedział mediom o absurdalnych sytuacjach, których był świadkiem. Prawnik Radosław Skiba informuje o dziwnych negocjacjach, które katolicka policja polityczna reżimu prowadziła z zatrzymanymi podczas spisywania protokołu. 

Decyzją TK wydano wyrok na kobiety i dopuszczono w świetle prawa stosowanie systemowych tortur katolicko gestapowskich – bo właśnie do nich Komitet ONZ Przeciwko Torturom porównał przypadki, gdy odmowa aborcji powoduje fizyczne i psychiczne cierpienie kobiet, a nawet całych rodzin. W praktyce wyrok oznacza też zakaz aborcji, bo wady genetyczne były przyczyną ponad 90 procent i tak nielicznych legalnych aborcji dokonywanych w Polsce (a podobne ograniczenia są tylko w państwach takich jak Iran, Arabia Saudyjska i kilku podobnych, chociaż tam nawet jest łatwiej o aborcję dozwoloną prawem). Staliśmy się jako kraj czarną plamą na mapie Europy, łamiąc m.in. zasadę nieodbierania praw nabytych i wprowadzając najbardziej nieludzkie prawo antyaborcyjne w UE ( w Irlandii takie głupie katolskie prawo obaliła Rewolucja Społeczna, a pedofilski kościoł uległ głębokiemu przeobrażeniu i zapłacił za wszystkie zgłwacone i torturowane dzieci, pieniędzmi i upadkiem). Terror katolickich polityków służy głównie terroryzowaniu ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek, bo pedofilia wśród duchowieństwa i w zakonach katolickich jest masowa i bardzo zbójecka! 

poniedziałek, 7 września 2020

Geny neandertalskie i denisowiańskie u homo sapiens

Zapis wiedzy naukowej aktualnej na 2020 rok początku XXI wieku na temat neandertalczyków i domieszki genów neandertalskich u współczesnych ludzi z gatunku homo sapiens (człowiek rozumny). Także o innych rasach ludzi z dawnych czasów, w tym o denisowianach. Cechy dziedziczone z genami neandertalskimi, zwyczaje i zachowania ludzi z epoki neandertalczyka. Jak genetyka zmieniła antropologię w XXI wieku... 

Homo sapiens - domieszki genów neandertalskich i denisowiańskich 

Pierwszy genom ludzki zsekwencjonowano zaledwie w 2001 roku, a otworzyło to drogę do rekonstrukcji dziejów ludzkich populacji. „Dostaliśmy narzędzie, o jakim nie mogliśmy nawet wcześniej marzyć” – pisze Reich. Człowiek współczesny nosi w swoim DNA ślady po dawnych międzygatunkowych „mezaliansach”, jakie homo sapiens popełniał z neandertalczykami, denisowianami i niezidentyfikowanym jeszcze gatunkiem określanym mianem populacji widmo. Wygraliśmy konkurencję z tymi gatunkami – lub skutecznie je wytępiliśmy – ale pozostał w nas ślad po ich istnieniu. Nasze DNA i dostarcza nam odpowiedzi na pytania, których nie mogły udzielić badania archeologiczne, a opublikowanie w 2010 roku opisu pierwszego neandertalskiego genomu rozjaśniło kilka tajemnic. Wiemy już, że geny Homo neanderthalensis mają się świetnie – można je odnaleźć w populacjach nieafrykańskich i afrykańskich. Zakwestionowano popularny przez dziesiątki lat model „wyjścia z Afryki” (mówiący, że stamtąd wywodzi się obecna ludzkość), mapa ludzkich migracji okazała się zaś o wiele bardziej skomplikowana. Przeszłości ludzkość była znacznie bardziej zróżnicowana, a jeszcze 40 tysięcy lat temu na Ziemi żyło wiele grup ludzi archaicznych, którzy różnili się od nas fizycznie, ale nie aż tak bardzo, jak nam się mogło wydawać. Mieszane populacje ludzko-neandertalskie żyły w Europie i całej Eurazji – przez tysiące lat, a wielu współczesnych domieszkę genetyczną uważa za reptiliańską (gadzią, znamię bestii). 

Wiele niespodzianek przyniosło również odczytanie – dzięki małej kosteczce z syberyjskiej jaskini – genomu denisowiańskiego. Porównując DNA współczesnych Nowogwinejczyków z DNA innych nieafrykańskich populacji, genetycy oszacowali, że od 3 do 6% swojego DNA odziedziczyli oni po denisowianach. Do tego dochodzi jeszcze u nich około 2% DNA neandertalskiego. To znaczy, że Papuasi mają dziś w swoim genomie domieszkę DNA ludzi archaicznych wynoszącą 5–8% - a cechy takie jak skłonności do ludożerstwa są tymi reptilskimi czy gadzimi, albo prościej prymitywnymi, barbarzyńskimi, bestialskimi. Najwięcej mają domieszki prehistorycznych ras wśród wszystkich współczesnych populacji! Genetycy twierdzą, że mamy obecnie dostęp do całogenomowych danych czterech bardzo różniących się od siebie populacji ludzkich. Te populacje to ludzie współcześni, neandertalczycy, syberyjscy denisowianie i australodenisowianie. „Do tej czwórki trzeba dodać jeszcze hobbitów – pisze David Reich – małych ludzi z indonezyjskiej wyspy Flores, jak wiele wskazuje odległych kuzynów wczesnego Homo erectus, którego potomkowie trafili na Flores ponad siedemset tysięcy lat temu i odizolował ich wzrost poziomu morza. Te pięć grup ludzi – a prawdopodobnie więcej, tyle że jeszcze nieodkrytych – było od siebie odseparowanych setki tysięcy lat”. 

Niechętnie widzielibyśmy go w rodzinie – krępy, grubokościsty, z szerokim nosem i wystającymi łukami brwiowymi – o nie, o takim krewnym wolelibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Mimo to musieliśmy go przyjąć, jeżeli nie do naszej ludzkiej rodziny, to na pewno do świadomości, że Neandertalczyk to nasz krewniak - wymarły przedstawiciel rodzaju Homo sapiens – człowieka rozumnego. Może nie brat, ale na pewno kuzyn. Wiadomo już było, że Neandertalczyk pojawił się około 400 tysięcy lat przed erą chrześcijańską, w środkowym Plejstocenie. „Najmłodsze” znalezione szczątki datowane są na 24.500 lat p.e.ch. Ustalono, że średni wzrost mężczyzn wynosił około 165 cm, waga – 90 kg. (Ale znaleziono też osobnika o wzroście 190 cm). Przeciętny wzrost kobiet to 155 cm. W porównaniu z czaszką ludzką, poza wspomnianymi wysuniętymi wałami oczodołowymi czaszka Neandertalczyka charakteryzowała się brakiem spiczastej brody i masywniejszą żuchwą. Ale najważniejszą różnicę stanowi rozmiar puszki mózgowej, która jest większa u Neandertalczyka o 1/3 – Neandertalczyk 1370–1900 cm3, człowiek współczesny 1490–1500 cm3. 

Neandertalskie DNA nie pochodzi od naszej, ludzkiej „mitochondrialnej Ewy” – tak nazywa się kobietę, która dała początek wszystkim wersjom mtDNA. To jakby „matka” wszystkich ludzi żyjących obecnie na Ziemi. Okazuje się natomiast, że istnieje jeszcze jedna Ewa – „Ewa pierwsza” – wspólna mitochondrialna przodkini ludzi i Neandertalczyków, czyli nasza „mitochondrialna babcia”, która żyła jakieś 500 tysięcy lat temu, i to pewnie do tej matki neandertalczyków odnosi się starożytny mit o demonicznej Lilith, która żyła wcześniej niż biblijna Ewa (Chawwa, Chawa)). Już wstępne, oparte na znajomości tylko 60% genomu badanie z lat 2007-2009 wykazało, że domieszka DNA Neandertalczyka stanowi jakieś 2–4% genomu współcześnie żyjących ludzi i to na prawie wszystkich kontynentach. „Prawie”, bo z wyjątkiem jednego – Afryki. Co dziwniejsze, domieszka neandertalskich genów okazała się równie duża w przypadku Europejczyka, Chińczyka, a nawet mieszkańca Nowej Papui! Mało tego: geny neandertalskie odnaleziono na krańcach świata – na Ziemi Ognistej (południowe Chile i Argentyna) czy na Wyspie Wielkanocnej. Wygląda na to, że tylko Murzyni z Afryki są w pełni Homo Sapiens...