poniedziałek, 11 czerwca 2018

Chińskie samoloty nowych generacji

Chiny od wielu lat próbują osiągnąć pozycję mocarstwa na arenie międzynarodowej. W tym kontekście duże znaczenie ma również rozwój lotnictwa. 

Chiny pracują nad szóstą generacją myśliwców od 2010 roku 


Coraz więcej faktów wskazywało na to, że Chiny, jako jedyny kraj na świecie, realizują jednocześnie dwa plany opracowania myśliwców 5-tej i 6-tej generacji. W 2013 roku plotki, zostały potwierdzone doniesieniami chińskiej prasy. W listopadzie 2013 w oficjalnej prasie chińskiej pojawiło się jedno z nader rzadkich potwierdzeń istnienia tego programu. Artykuł opublikowany na łamach „Chińskiej gazety przemysłowej” donosi o wdrażaniu nowoczesnych systemów zautomatyzowanego projektowania w korporacji budowy samolotów Shenyang. W tej publikacji można też było przeczytać o uruchomieniu w Chinach platformy dla zautomatyzowanego projektowania samolotu następnej, czyli szóstej generacji. 

Chengdu J-20

Poprzednio specjaliści w dziedzinie zdołali wypracować kryteria dotyczące samolotów 5-tej generacji. Wśród nich wymienia się. m.in. niezauważalność, supermanewrowość i osiąganie prędkości ponaddźwiękowej. Niestety, w przypadku szóstej generacji, takich kryteriów póki co nie było i nie ma, pojawiają się jedynie spekulacje. Zakłada się, że takie samoloty mogą być bezzałogowe i wyposażane w nowej klasy broń, w tym także w działa elektromagnetyczne lub lasery. Będą one mogły rozwijać jeszcze większą prędkość i zasięg lotu, niż samoloty piątej generacji - nawet kilka Macha.

W 2013 roku nad konceptualnym konstruowaniem podobnych projektów pracowały jeszcze dwa kraje: USA (Lockheed Martin) i Francja. Prace Amerykanów znajdowały się na najwcześniejszym etapie i obejmowały tworzenie podstawowych wymagań co do nowych maszyn, a pojawienie się pierwszego myśliwca miało być możliwe najwcześniej po 2030 roku. Natomiast Francja zupełnie zrezygnowała z budowy myśliwca 5-tej generacji, aby cały wysiłek skupić na 6-tej. Najprawdopodobniej chińscy eksperci pracują nad nowym myśliwcem w dwóch ośrodkach jednocześnie - pisano w prasie w roku 2013. Wymieniano tutaj Shengyang oraz centrum konstruowania i produkcji myśliwców w Chengdu. 

Program opracowania myśliwców szóstej generacji, tak samo, jak dwa programy dotyczące samolotów piątej generacji stanowią jeszcze jedno potwierdzenie tego, że Chiny w dłuższej perspektywie widzą siebie w charakterze militarnego supermocarstwa, znajdującego się na jednym poziomie ze Stanami Zjednoczonymi, a nawet wyprzedzającego je.  


Chiny: myśliwiec 5-tej generacji J-20 w gotowości operacyjnej 


Chiński myśliwiec Chengdu J-20 czyli Jian-20 osiągnął wstępną gotowość operacyjną już w 2016 roku, jednak dopiero w 2018 roku Chińczycy zaczęli o tym szerzej mówić. Informację tę potwierdził rzecznik prasowy Sił Powietrznych Amii Ludowo-Wyzwoleńczej, Shen Jinke. Jak podkreślił, maszyna zadba o "lepszą ochronę suwerenności, bezpieczeństwa i integralności terytorialnej Chin". Myśliwiec 5-tej generacji znajdujący się na wyposażeniu Chin Ludowych, ma – jak podkreślają sami użytkownicy – znacząco zwiększać możliwości zwalczania zagrożeń w powietrzu. Chiński rzecznik podkreślił również, że J-20 (nazywany nieoficjalnie Black Eagle czyli Czarny Orzeł) odegrał „decydującą rolę” w odbywających się jesienią 2017 roku ćwiczeniach Red Sword 2017, kładąc także „fundament pod wzmocnienie nowych zdolności wojennych”. Ćwiczenia w 2017 roku stanowiły zapewne ostatni sprawdzian przed ogłoszeniem ostatecznej gotowości operacyjnej maszyn J-20 do bardziej masowej i eksportowej produkcji. 

Jak podkreślali w chińskich mediach eksperci wojskowi, proces wprowadzania nowo przyjętego na uzbrojenie sprzętu trwa rok do dwóch lat. Następnie myśliwce trafią do jednostek frontowych, co oznacza, że „mogą być faktycznie wykorzystane w działaniach bojowych”. Kształcenie pilotów aby umieli posługiwać się taką maszyną trwa dość długo. Myśliwce w technologii stealth poprawią wszechstronną zdolność bojową sił powietrznych i umożliwią jej lepszą ochronę suwerenności, bezpieczeństwa i integralności terytorialnej Chin. Chińczycy zaznaczają również, że myśliwce wielozadaniowe J-20 mają „łamać monopol” w regionie na maszyny 5-tej generacji, który czasowo i nieznacznie mieli Amerykanie oraz ich sojusznicy, tacy jak Japonia. Chiny, z dniem 8 lutego 2018, stały się bowiem czwartym krajem (po USA, Izraelu i Rosji), na którego wyposażeniu znajdują się myśliwce 5-tej generacji we wstępnej lub pełnej gotowości operacyjnej (Rosja zrezygnowała z niektórych parametrów 5-tki z uwagi na ich praktyczną nieprzydatność przy obronie granic własnego terytorium). 

Jak podkreślił Shen Jinke, siły powietrzne Chin Ludowych stają się „nowoczesną, strategiczna jednostką, zdolną do prowadzenia walk na wszystkich terytoriach”. Co więcej, w najbliższej przyszłości osiągnąć mają również status „znaczącej siły, odpowiedzialnej za kształtowanie sytuacji, zarządzanie i kontrolę kryzysową, zapobieganie wojnie oraz wygrywanie wojny”. Pierwszy lot chińskiego myśliwca, który w Chinach klasyfikowany jest jako samolot myśliwski dalekiego zasięgu 4-tej generacji (Chińczycy określają ją na podstawie daty integracji sprzętu), odbył się w 2011 roku. Jego prezentacja przed szeroką publicznością odbyła się jednak dopiero 5 lat później, czyli podczas 11-tego Airshow China w Zhuhai w listopadzie 2016 roku. Natomiast parę miesięcy później, w lipcu 2017 roku J-20 miał swój debiut podczas parady z okazji obchodów 90-lecia Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej organizowanej na największym poligonie wojskowym w Azji, czyli Zhurihe.

Oficjalne informacje na temat wprowadzenia J-20 do służby pojawiły się we wrześniu 2017 roku – choć nieoficjalnie media informowały o tym już parę miesięcy wcześniej, bo w marcu 2017. Rzecznik chińskiego resortu obrony, Wu Quian podkreślał wtedy, że trwają testy maszyny, przebiegające zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem. Oczywiście w miarę używania kolejnych testowych maszyn, kolejne wyprodukowane egzemplarze zostają dodatkowo usprawnione, podobnie jak to jest w rosyjskiej technologii rozwojowej. Chengdu J-20 jest obecnie produkowany na niewielką skalę dla chińskich sił powietrznych, ale stopniowo popyt na niego jest coraz większy. Wywiady państw zachodnich i Tajwanu uważają, że maszyna dysponuje właściwościami stealth szczególnie w aspekcie przednim, niewiadomą pozostają jednak właściwości absorpcyjne fal radarowych farby użytej do malowania samolotu i materiałów, z których jest zbudowany. Niewidoczny jest zatem najbardziej, gdy zbliża się do celu, a jak cel zniszczy, to z tyłu nie potrzebuje się już tak bardzo chronić niewidocznością - jak uciekające z pola walki amerykańskie maszyny. Ciekawa koncepcja bojowa Chin, która sprawia, że pilot jednak będzie się starał zniszczyć cele. 

Niewielkie jest zewnętrzne podobieństwo J-20 do amerykańskiego samolotu F-22 Raptor, ale skutek badań nad aerodynamiką dla samolotów naddźwiękowych, która nie zostawia wielkiego wyboru odnośnie kształtu (wszyscy specjaliści dojdą do tych samych kształtów aerodynamicznych). USA kilka lat wcześniej twierdziły, że podczas projektowania chińskiego myśliwca 5-tej  generacji korzystano z rozwiązań, których plany wykradziono z biur projektowych Lockheed Martin, podwykonawców koncernu oraz jego zagranicznych kooperantów, którzy brali udział w programie myśliwca F-35, jednak w owych czasach w USA nie było takowych planów, co wydało się dopiero w 2017 roku przy okazji innych skandali w tych firmach. Chińska operacja szpiegowska otrzymała w amerykańskich agencjach wywiadowczych kryptonim Bizantyjski Hades (Operation Byzantine Hades), chociaż faktycznie nie było nic do wykradzenia. Według tego, co dotąd opublikowano, był to zakrojony na szeroką skalę, wieloletni program w którym Chińczycy wzięli sobie za cel zarówno instytucje rządowe, jak i przemysłowe (zapewne zdobyli plany misji załogowej na Marsa, która zaczęła się w latach 70-tych XX wieku i jak dotąd się nie odbyła). 

Piloci J-20, którzy otrzymali zezwolenie na wypowiedzi dla prasy we wrześniu 2017 roku, przekazali, że samolot dysponuje "pewnymi możliwościami współdzielenia sensorów". Chengdu uzbrojony jest w przenoszone w komorze wewnętrznej do sześciu pocisków powietrze-powietrze krótkiego i dalekiego zasięgu (prawdopodobnie PL-9, PL-12C/D, PL15 i PL-21) i dwa pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu, podwieszane w komorach bocznych kadłuba. Chiny pracują także nad kolejnymi samolotami "niewidzialnymi" dla radarów, następcami J-20. Jest to, między innymi, samolot J-31, pokazany po raz pierwszy podczas pokazów powietrznych w 2014 roku. 

Rakiety, samoloty, nowoczesne technologie, wszystko to rozpala emocje, w dłuższym jednak okresie czasu wszystko sprowadza się do pieniędzy. Tak dla uzmysłowienia tego czym jest Rosja i Chiny podamy fakty: na rok 2018 gospodarka Chin jest 10-krotnie większa od rosyjskiej, co więcej gospodarka Chin w ciągu 18 miesięcy przyrasta o CAŁĄ wartość rosyjskiej gospodarki. Proszę sobie wyobrazić konsekwencje takiego zjawiska, jak chociażby wykupienie terytoriów Mongolii, Kazachstanu i Rosji przez Chińskie koncerny. Kiedy Moskwa i Pekin pogłębiają partnerstwo strategiczne, to Donald Trump w swym absurdalnym zacietrzewieniu nazywa Rosję i Chiny największym zagrożeniem NATO.

Chińska armia chwali się nowym bombowcem H-6K 


H-6K to pierwszy, w stu procentach chiński bombowiec dalekiego zasięgu, który w 2017 roku jesienią odbył ćwiczenia na wschodnim wybrzeży tego kraju. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wykorzystała tę okazję, aby bliżej zaprezentować światu tę imponującą maszynę. Aktualnie, na 2017-2018 rok tylko trzy kraje na świecie korzystają ze strategicznych bombowców dalekiego zasięgu. Rosja posiada około 170 takich samolotów, w amerykańskich siłach lata 160 maszyn B-1, B-2 oraz B-52 (1/3 nie nadaje się do użytkowania w warunkach bojowych), a w szeregach chińskich sił powietrznych znajdziemy około 130 bombowców H-6. W teorii ta statystyka wygląda dla Chin całkiem nieźle, natomiast w praktyce jest z tym zdecydowanie gorzej. Bombowce H-6 to bowiem dosyć stare maszyny o konstrukcji opartej jeszcze na sowieckim Tupolewie Tu-16 o zdecydowanie mniejszym zasięgu i możliwościach bojowych niż rosyjskie i amerykańskie samoloty. To zmieniło się wraz z modelem H-6K - nowocześniejszą, usprawnioną, zmodernizowaną wersję bombowca H-6, którego Chiny zaprezentowały właśnie na nowych zdjęciach. 

H-6K

H-6K jest pierwszym bombowcem strategicznym w całości zaprojektowanym i wyprodukowanym w Chinach, w którym zwiększono zasięg, precyzję celowania oraz możliwości bojowe. Samolot może przenosić broń jądrową oraz broń konwencjonalną pokroju ponaddźwiękowych rakiet YS-12 przeznaczonych do walki z siłami morskimi czy też pociski manewrujące CJ-20 o zasięgu prawie 2500 kilometrów. Chińscy inżynierzy przeprojektowali także kabinę samolotu zmniejszając tym samym rozmiar wymaganej załogi. Przy projektowaniu H-6K przetestowano również nowe technologie i rozwiązania, które chińska armia wykorzystuje w budowie H-20 - bombowca strategicznego nowej generacji typu "stealth". Głównym zadaniem H-6K jest patrolowanie Morza Wschodniochińskiego oraz Południowochińskiego, gdzie bombowiec ma strzec Chin przed "zagrożeniami ze strony różnych krajów, w tym Japonii i USA". Pomoże mu w tym wspomniany wyżej zwiększony zasięg umożliwiający loty za pierwszy łańcuch wysp otaczających wschodnie wybrzeże Chin - czyli na obszar oddalony od niego o kilka tysięcy kilometrów. 

„Ciemny Miecz”: chiński myśliwiec szóstej generacji! 


Najnowszy na 2018 rok chiński dron wojskowy, zwany „Ciemny Miecz” (Dark Sword, Темный меч), po chińsku "Anjian", może zostać pierwszym na świecie myśliwcem szóstego pokolenia (generacji). Taka opinia została wyrażona przez ekspertów „Military Watch Magazine”. Jak podkreślają autorzy artykułu, myśliwiec zostanie wprowadzony do eksploatacji w najbliższej przyszłości, na razie latają egzemplarze testowe. Oczekuje się, że „Ciemny Miecz” może być zarówno załogowym aparatem lotniczym, jak i bezzałogowym, który jest używany w połączeniu z samolotami załogowymi. 

Anjian - Ciemny Miecz

Dron myśliwiec jest podatny na ataki elektroniczne, ale ma wiele zalet, w tym większą manewrowość, która byłaby śmiertelna dla pilotów samolotów bojowych. „Ciemny Miecz” może być uzbrojony w najbardziej zaawansowane chińskie pociski i może latać kilka razy szybciej niż prędkość dźwięku (5-7 M lub nawet 15-20 M jak rakieta hipersoniczna), co czyni go śmiertelnym zagrożeniem” — piszą autorzy. Według nich, „Ciemny Miecz” może być stosowany jako test dla następnej generacji technologii, lub jako tańszy lekki samolot wsparcia cięższego lotnictwa, włącznie z J-20 i kolejnymi modelami. Jednocześnie maszyna jest w stanie realizować inne zadania: na przykład przeprowadzić rozpoznanie i polować na wrogie statki, a także uderzyć z dalekiego zasięgu chińskimi rakietami hipersonicznymi. 

Jak piszą eksperci, szczegółowe wymagania wobec samolotów bojowych szóstej generacji nie zostały na razie ustalone, ale najprawdopodobniej, maszyny te będą wyposażone w broń laserową i laserowe systemy obrony przeciwrakietowej, a także nowe silniki, pozwalające rozwijać dużą prędkość i zapewniające znaczny zakres lotów. Wcześniej w czerwcu 2018 w internecie pojawiło się pierwsze zdjęcie „Ciemnego Miecza”. Wówczas pismo „War Zone” zauważyło, że to zdjęcie było pierwszym przekonującym dowodem rzeczywistego postępu w tworzeniu drona, nad którym chińska Shenyang Aircraft Corporation pracowała ponad dziesięć lat. 

W Chinach przetestowano hipersoniczny bombowiec, zdolny do szybkiego globalnego uderzenia 


Silna rywalizacja między mocarstwami nakręca wyścig zbrojeń i przyspiesza prace nad nowymi technologiami militarnymi. Największym zainteresowaniem cieszą się obecnie pociski i samoloty osiągające prędkość hipersoniczną, które potrafią uderzyć w dowolny cel w niezwykle krótkim czasie i przedrzeć się przez systemy obrony powietrznej. Chiny intensywnie pracują nad technologią hipersoniczną. Tamtejsze media podają, że naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk przeprowadzili udany test pomniejszonej wersji samolotu w tunelu aerodynamicznym przy prędkościach rzędu 5-7 Macha, czyli od 6120 km/h do około 8600 km/h. I-plane to koncepcja superszybkiego dwupłatowca, który mógłby pokonać trasę Pekin-Nowy Jork w około dwie godziny. 

Z przeprowadzonych kalkulacji wynika, że hipersoniczny samolot I-plane wielkości Boeinga 737 mógłby przewozić ładunek o masie 5 ton lub 50 pasażerów. Jak powiedział anonimowo jeden z pracowników projektu, I-plane może służyć jako samolot dostawczy, albo hipersoniczny ciężki bombowiec. Co więcej, ten sam zespół badawczy pracuje obecnie nad zaawansowaną bronią hipersoniczną, a przyszłe testy nowego samolotu mogą już odbyć się na zewnątrz. Chiny zamierzają zostać światowym liderem w hipersonicznym wyścigu zbrojeń. Głównym rywalem są tu Stany Zjednoczone, które pracują nad podobnymi projektami, np. SR-72, które jednak są jeszcze w powijakach. Superszybkie samoloty wojskowe pozwolą dokonać skutecznej penetracji systemów obrony rakietowej, sparaliżować i zlikwidować cały system amerykańskiej obrony i kontruderzenia. Przy okazji ponownie przekonujemy się, że zaawansowane technologie w pierwszej kolejności są militaryzowane, a dopiero potem przechodzą do cywila. 

Rosyjska rakieta zestrzeliła amerykańskiej produkcji samolot F-16 - wniosek dla Polski! 


Wydarzenie militarne z dnia 10 lutego 2018 roku stało się ważne dla świata, w tym NATO, w tym Polski! Prawie wszyscy widzieli, ale prawie nikt z polityków nie zauważył. Amerykańskiej produkcji bojowy samolot wielozadaniowy F-16 został zestrzelony przez rosyjskiej produkcji rakietowy system obrony przeciwlotniczej. Samolot (bojowy wielozadaniowy – nie „myśliwiec”, to jest samolot jednozadaniowy o nazwie z epoki pierwszej wojny światowej) należał do sił zbrojnych Izraela, zatem do światowej czołówki umiejętności, możliwości i doświadczenia nie tylko pilotów, lecz także całego systemu obronnego. Rakieta przeciwlotnicza należała – a cały system obrony przeciwlotniczej, którego była częścią, należy – albo do demokratycznej Syrii, czyli wyniszczonego fragmentu biednego państwa „Trzeciego Świata”, jak mówiono za zimnej wojny, albo do nowoczesnych rosyjskich ekspedycyjnych sił zbrojnych na syryjskim terytorium. Tak czy inaczej, na pograniczu przestrzeni powietrznej Izraela i Syrii amerykańska technologia wojskowa, wsparta technologią i potęgą izraelską, starła się z rosyjską technologią wojskową, i rosyjska zwyciężyła bez jakichkolwiek problemów, a izraelskie F-16 nie latają już nad Syrią. 

Szok zapanował w Izraelu, ale nie w Polsce. A wystarczy podstawić polsko-rosyjskie pogranicze przestrzeni powietrznej za izraelsko-syryjskie, nie zapominając o pograniczu Polski z Białorusią jako częścią ZBiR – Związku Białorusi i Rosji, uważanego przez Rosję za jedno państwo federalne ze stolicą i dowództwem wojskowym w Moskwie. F-16 to jedyne niesowieckiej produkcji bojowe samoloty wielozadaniowe w Siłach Zbrojnych RP. Należą do tak zwanej czwartej generacji, o początkach technologicznych sprzed pół wieku. Liczne państwa członkowskie NATO od USA do Turcji – i liczne nowoczesne kraje reszty świata włącznie z Izraelem, Japonią, Koreą Południową i Australią – już wymieniają swoje F-16 i podobne samoloty czwartej generacji na produkowane w Stanach Zjednoczonych lub Unii Europejskiej samoloty generacji piątej lub pośredniej generacji cztery i pół. Samoloty nie wirtualne, lecz już produkowane, dostarczane i osiągające gotowość bojową. Rosja, Chiny i Indie przygotowują własne równoważne technologie. Polska powinna złożyć zamówienie na samoloty generacji piątej lub cztery i pół w Ameryce albo Europie – z wkładem polskiego przemysłu lotniczego i zbrojeniowego, odpowiadającym jego potencjałowi – bardzo szybko. Równolegle do wielkich zamówień obronnych na tarczę antyrakietową i przeciwlotniczą, oraz na okręty podwodne odstraszania strategicznego. Niepodległość i członkostwo w sojuszu północnoatlantyckim stawiają wiele i coraz więcej wyzwań naraz.

Chińskie samoloty obserwowały koreańskie ćwiczenia 


Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza w połowie grudnia 2016 roku na swoim mikroblogu na portalu Sina Weibo poinformowała o zakończonych sukcesem lotach rozpoznawczych samolotu. Według komunikatu maszyna wystartowała z bazy w północnych Chinach i odbyła lot ćwiczebny „do miejsca, w którym nie była nigdy wcześniej”. Wielu komentatorów, uważa, że samolotem, o którym mowa w komunikacie był odrzutowiec piątej generacji Chengdu J-20. Według Asia Times celem przelotu był Półwysep Koreański, gdzie w odbyły się ćwiczenia z udziałem wojsk południowokoreańskich i amerykańskich. Najgorsze dla USA i Korei Południowej jest to, że o tym locie rozpoznawczym, trenujące ćwiczebnie armie dowiedziały się od Chińczyków z ich komunikatów, po zakończeniu misji obserwacyjnym. Na swoich radarach nic nie widzieli. 

Dużą rolę odgrywał w nich komponent lotniczy. Obecne w powietrzu były między innymi myśliwce F-22 i prawdopodobnie to one były celem misji chińskiego lotnictwa. Co więcej, wiele wskazuje na to, że drugim celem lotu było przeniknięcie do koreańskiej przestrzeni powietrznej. Serwis defensworld.net sugeruje nawet, że samolot naruszył terytorium południowokoreańskie bez wykrycia przez tamtejszą obronę przeciwlotniczą, na co są pewne dowody. Chiny zapewne testowały zdolności stealth swojego najnowszego samolotu. Skoro faktycznie doszło do skrytego spenetrowania przestrzeni powietrznej Korei Południowej, może to być poważnym sygnałem o problemie z detekcją samolotów wykonanych w technologii utrudniającej wykrycie. Równocześnie oznacza to sukces Państwa Środka w produkcji zaawansowanego uzbrojenia, na które monopol należał dotąd do Stanów Zjednoczonych. 

Chińskie samoloty w pobliżu Tajwanu 


Kilka nowoczesnych samolotów bojowych Chin zaobserwowano w ostatni poniedziałek marca 2018 w trakcie przelotu nad leżącym między Tajwanem a Filipinami kanałem Bashi, co było częścią ich długodystansowej misji szkoleniowej na zachodnim Pacyfiku - poinformowało tajwańskie ministerstwo obrony. Według informacji resortu, samolotami tymi były myśliwiec Su-30, samolot transportowy Y-8 (chińska kopia Antonowa An-12) i bombowiec strategiczny H-6 (chińska kopia Tupolewa Tu-16). Po zakończeniu misji samoloty powróciły tą samą trasą do swych baz w Chinach, jednak Chiny wspominały o przelocie H-6K oraz J-20, który mógł być nie widoczny dla wroga. Siły zbrojne Tajwanu obserwują posunięcia wojskowe Chin i podejmują niezbędne przedsięwzięcia na rzecz zagwarantowania bezpieczeństwa narodowego - zaznaczył resort obrony w Tajpej - nie przewidział jednak, że część maszyn lotniczych po prostu nie widzą jego radary. Według opublikowanej w niedzielę wypowiedzi rzecznika Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, chińskie myśliwce i bombowce odbywały ostatnio "wspólne patrole bojowe" nad Morzem Południowochińskim. Samoloty Su-30 i H-6K (czyli w wersji nosicieli pocisków manewrujących) wysłano także niedawno na trening bojowy na zachodnim Pacyfiku przez cieśninę Miyako w łańcuchu japońskich wysp Riukiu na północny wschód od Tajwanu. 

Chińskie samoloty będą rozpraszać fale radiowe 


Chiński producent samolotów bojowych przeprowadził udane testy technologii RCS, dzięki której można odbijać i rozpraszać skuteczniej fale radiowe. Maszyny, w których jest ona używana, znacznie poprawiają swoje zdolności w zakresie ukrywania się przed radarami. Rozwiązania RCS miały zostać wdrożone w nowoczesnym chińskim myśliwcu wielozadaniowym J-20, ale również w starszych konstrukcjach. Technologia może być też wykorzystywana w okrętach wojennych oraz pojazdach pancernych. 

1 komentarz: